Zachwyciła ich prostota, otwartość i życzliwość, którą znaleźli wśród braci żyjących na burgundzkim wzgórzu.
Siódemka studentów z pilskiego duszpasterstwa akademickiego razem ze swoim duszpasterzem obrała wakacyjny kurs na Francję, do ekumenicznej wspólnoty stworzonej przez brata Rogera.
Większość z nich była tu po raz pierwszy. Jak przyznają, pobyt przerósł ich wyobrażenia i oczekiwania po wielekroć. Urzekła ich atmosfera jedności braterskiej oraz to, że mimo różnic kulturowych, językowych i religijnych, we wszystkich uczestnikach mieszka ten sam Bóg. Zachwyceni są również ci, którzy wracają tu po raz kolejny.
- Ciągle coś mnie pozytywnie zaskakuje. Wracam tu, bo żaden inny zakątek na tej ziemi nie napełnia Duchem Świętym, wiarą, nadzieją i miłością - mówi Magda.
Dla Moniki, przyszłej pani pedagog, to miejsce, w którym można odpocząć od codzienności.
- Taizé po prostu daje życie - mówi krótko.
- To wspaniałe miejsce jednoczące ludzi z całego świata. Nie oceniające drugiego człowieka oraz pokazujące cud wspólnej modlitwy wielu narodowości. Tu odnajduje się pokój w sercu, sens istnienia, a nawet w najtrudniejszych momentach pojawia się uśmiech. To lekarstwo - wtóruje jej Kasia.
Tydzień spędzony w Taizé to czas modlitwy, spotkań z młodymi z całego świata oraz praca.
- Prosty, ewangeliczny styl życia braci, szukanie tego co łączy pomimo różnic udziela się wszystkim uczestnikom. Śmiało mogę powiedzieć, że to powrót do źródeł pierwotnego Kościoła. Poranna Eucharystia, modlitwa i śpiew kanonów w różnych językach, praca, rozważanie słowa Bożego, wspólny posiłek wyznaczają rytm każdego dnia. Tu nawet proste czynności, jak zmywanie naczyń, od których normalnie uciekamy, sprawiają radość i frajdę - zauważa ks. Andrzej Pawłowski, który od lat przywozi do Taizé kolejne grupy młodych ludzi.