Wraca temat umieszczenia w mieście repliki krzyża z Giewontu. Czy tatrzański symbol stanie nad Słupią?
O sprawie przypomniał niedawno jeden z inicjatorów przedsięwzięcia z roku 2006, które do tej pory nie zostało zrealizowane. Pojawiły się w związku z tym głosy sprzeciwu.
Do Rady Miasta złożono właśnie obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, wspartą 336 podpisami, w sprawie anulowania uchwały z roku 2006 o budowie repliki. Rada zajmie się nią we wrześniu.
Zwolennikom anulowania dawnej uchwały przeszkadza m.in. fakt, że replika miała powstać na koszt miasta, a także samo jej umiejscowienie i ewentualne zagrożenie, jakie konstrukcja mogłaby stwarzać w czasie burz.
Inicjatorzy budowy krzyża przypominają z kolei, że także w roku 2006 planowane były zbiórki pieniędzy na ten cel, dlatego nie obciążyłaby ona budżetu miasta, natomiast jeśli chodzi o lokalizację, jej zmiana mogłaby nastąpić.
Replika krzyża z Giewontu, w skali 1:1 miała decyzją Rady Miasta z 27 września 2006 roku stanąć na wzniesieniu przy ul. Hubalczyków jako upamiętnienie nadania Janowi Pawłowi II tytułu Honorowego Obywatela Słupska.
Warto przypomnieć, że budowa repliki wtedy nie budziła kontrowersji także w samej radzie, w której zasiadały osoby reprezentujące różne opcje polityczne. Przewodniczącą rady była wtedy lokalna polityk reprezentująca PO, a prezydentem miasta członek SLD.
Wcześniej przeprowadzone zostały także konsultacje społeczne, podczas których ludzie mogli wypowiedzieć się, w jaki sposób uczcić Jana Pawła II. Do wyboru mieli: zwykły pomnik Jana Pawła II, dzwon, utworzenie Fundacji Miłosierdzia Bożego im. Jana Pawła II oraz wspomnianą replikę. Większość biorących udział w konsultacjach wybrała tę ostatnią możliwość.
Nie chciałbym wypowiadać się szerzej na temat samego pomysłu ustawienia repliki krzyża z Giewontu w Słupsku, tzn. czy taki pomysł jest w ogóle trafiony, potrzebny, sensowny. Powiem tylko tyle, że mnie on nie przekonuje. Uważam, że wyjęcie krzyża z Giewontu z kontekstu tatrzańskiego i wstawienie go w zupełnie inny kontekst przestrzenny nie jest czytelne, a już w ogóle nie kojarzy się, przynajmniej mi, z Janem Pawłem II. Szanuję jednak inną wrażliwość w tej sprawie.
W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na coś innego.
Tak się składa, że pracowałem w Słupsku jako wikariusz w roku 2005, kiedy umierał Jan Paweł II. Pamiętam dokładnie ten dzień, 2 kwietnia, kiedy w kościele Mariackim trwały modlitwy, a mi akurat przypadł czas ich prowadzenia w godzinie śmierci papieża. Pamiętam reakcje ludzi, kiedy powiadomiłem ich o tym fakcie. Pamiętam też atmosferę poruszenia, naprawdę głębokiego poruszenia w całym mieście następnego dnia.
W tamtą niedzielę, 3 kwietnia, do kościoła przyszły niespotykane tłumy. Na każdej Mszy św. kościół Mariacki był wypełniony. Praktycznie bez ustanku spowiadaliśmy. Do konfesjonałów przychodziło mnóstwo osób po wieloletniej przerwie.
Dlatego jestem w stanie zrozumieć tamte emocje, tamtą atmosferę, tamto poruszenie. Być może, bo stuprocentowej pewności co do tego nie mam, także uchwała z roku 2006 była podjęta właśnie w tamtym duchu - wciąż na świeżo po niezwykle poruszającym odejściu Jana Pawła II.
Skoro z jakichś powodów nie została nigdy zrealizowana, to może nie warto wracać do niej po latach, ponieważ dzisiejszy kontekst jest już zupełnie inny?
Uważam, że Jan Paweł II potrzebuje dzisiaj zupełnie innych upamiętnień, które pokazywałyby wielkość tej postaci. W moim odczuciu na pewno nie są nimi przytłaczające swą wielkością pomniki.