W Jamnie odbył się Dzień Dziękczynienia za miniony rok. Były modlitwa, biesiada i zabawa.
Mszą św. dziękczynną sprawowaną 3 września w kościele w Jamnie rozpoczął się Dzień Dziękczynienia w parafii pw. Św. Matki Teresy z Kalkuty.
Po liturgii parafianie i goście spotkali się na jamneńskim Orliku na kilkugodzinnej zabawie: biesiadzie, zabawach dla dzieci, potańcówce, losowaniu nagród. W tym roku zysk z pikniku i datków do puszek przeznaczony jest na ławki i drzwi wewnętrzne wybudowanego niedawno kościoła parafialnego na osiedlu Unii Europejskiej w Koszalinie.
Na początku Eucharystii proboszcz parafii ks. Jarosław Krylik wskazał na wartość dziękczynienia, zauważając, że o ile współcześni bardzo często w życiu o coś proszą, to już rzadziej przepraszają, a najrzadziej wyrażają dziękczynienie. – Tylko nieliczni widzą ogrom daru, zaś zdecydowania większość sądzi, że im się to po prostu należy i że czymś zwyczajnym jest to, że żyją komfortowo – powiedział.
Kontynuując tę myśl w kazaniu, przyznał że wiele osób pytało go, dlaczego parafia wciąż organizuje Dzień Dziękczynienia. – Odpowiedź jest prosta: ponieważ widzimy siebie jako obdarowanych – powiedział. Stwierdził, że niewdzięcznikami są życiowi ślepcy, tj. ci, którzy nie widzą sercem. – Ludzie oślepli, ale nie na oczy, lecz na dusze, dlatego nie umieją dziękować. Człowiek może obumrzeć w sercu – mówił, zwracając uwagę rodziców na troskę o uczenie wdzięczności najmłodszego pokolenia.
– Po co więc dzień dziękczynienia? Żeby się ocucić, i żeby zrozumieć, jak wielki dar otrzymaliśmy w tym roku. Żeby zrozumieć, ile dostajemy każdego dnia, darmo – podsumował kaznodzieja.
Jak zauważają parafianie, którzy wychowali się w Jamnie, dożynki w jamneńskim kościele są nową tradycją, którą wprowadził obecny proboszcz. Poprzednio były to raczej uroczystości gminne, organizowane poza wioską. – Nawiązujemy do dawnej polskiej tradycji, kiedy dziękowano za plony ziemi, nabierano nadziei na pokarm – mówi Stanisława Schreuder. Przywołuje także wydarzenia parafialne, za które należy dziękować wspólnie: zarówno remont zabytkowego kościoła w Jamnie, jak i budowę nowego kościoła parafialnego na osiedlu Unii Europejskiej. – Ale dziękujemy też za to, że w naszym kościele otrzymujemy słowo Chrystusa i dobre mądre wyjaśnienie Ewangelii, bo po to tu przychodzimy – wyznaje.
Jak dodaje, zróżnicowaną miejsko-wiejską parafię udaje się zjednoczyć przy różnych inicjatywach, choćby przez wspólne lepienie pierogów na dożynkowe stoły, jak to miało miejsce kilka dni wcześniej na plebanii. – Zbieramy się i umawiamy, dzielimy rolami, kto czym się zajmie. Jest w tym porządek, jesteśmy zespoleni. Mimo że mamy dwa kościoły, stanowimy jedność.
Więcej o wydarzeniu będzie można przeczytać w nr. 37/2022 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".