Nowy numer 22/2023 Archiwum

Z Darłowa na Górę Chełmską

Pielgrzymowanie do Sanktuarium Przymierza rozpoczęli na piechotę, zakończą na rowerach.

Za wszystko dziękować

Pan Jan z Domasławic, przechodząc z pielgrzymami przez Sianów, wspomniał dar, jakim lata temu obdarzył go Bóg za pośrednictwem napotkanego w bramie człowieka z marginesu społecznego, którego w tamtym momencie obrzucił w myślach wulgaryzmami. Chwilę potem mężczyzna uratował 2,5-letnią córkę pana Jana spod kół nadjeżdżającego samochodu. – Ten człowiek przyniósł mi córkę i postawił przede mną. Przeżyłem szok, nie byłem w stanie powiedzieć, że mu dziękuję, przeprosić za tamte myśli. Do dzisiaj widzę jego plecy, jak odchodzi. Nigdy potem go nie spotkałem. To zmieniło moje myślenie o ludziach – przyznaje ze skruchą mężczyzna. – Człowiek musi być wdzięczny Bogu, bo to, co nas otacza, wcale nam się nie należy, nie jest oczywiste. Za wszystko więc trzeba dziękować.

Darłowianka Joanna pielgrzymowała razem z mężem i dwójką dzieci. Jej córce Hani bardzo podobały się przystanki, czas na odpoczynek i przekąskę, miała też odwagę śpiewać do mikrofonu. – Dla mnie pielgrzymka jest czasem, gdy w spokoju mogę wysłuchać słowa Bożego – mówi pani Joanna. – Za każdym razem padają słowa będące odpowiedzią na pytania, które w sobie noszę. To mi pokazuje, że wszystkiego może dokonać tylko Pan Bóg, a nie ja własnymi siłami.

Pani Joanna jest nauczycielką, toteż jej intencją pielgrzymkową są jej uczniowie, maturzyści. – W zeszłym roku także modliłam się, by dobrze zdali maturę. Zdała cała klasa. To było dla mnie wielkie szczęście.

Adam z Darłowa wędrował z żoną i dwoma córkami. Co więcej, namówił na tę pielgrzymkę trzy inne rodziny – okazało się że mała zachęta i dobre słowo mogą zmotywować tych, którzy nie są jeszcze przekonani, wahają się. – Wcześniej szliśmy pieszo do Częstochowy, więc gdy dowiedzieliśmy się, że z naszej parafii idzie pielgrzymka, nie mogliśmy nie wziąć w niej udziału – zapewnia. Trasę już znają, bo rok temu pokonali ją w pielgrzymce rowerowej.

Pani Maria z Domasławic ma za sobą pięć pielgrzymek. Ceni zmęczenie drogą, nawet łzy bezsilności, co było kiedyś jej udziałem, jednak tym razem musiała dotrzeć na miejsce samochodem. – Mam potrzebę, by wziąć udział w pielgrzymce – wyznała. – Bo naprawdę warto, ale do tego potrzebna jest wiara.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast