Może w nieco skromniejszym wymiarze niż dawniej, ale z nie mniejszym powerem Boski Festiwal powrócił. Przed Luxtorpedą wystąpił zespół z... pilskim proboszczem na wokalu.
Maja Jelińska lubi, kiedy coś się dzieje, dlatego nie narzeka na bardzo pracowity weekend. Na brak pracy też narzekać nie może. Dba o to, żeby wszyscy mieli gdzie spać, co jeść i jeszcze dobrze się bawili. Ciężar przygotowania festiwalu spoczywa też na młodych wolontariuszach. - Czuje się ducha wspólnoty i obecność Pana Boga. Jedne relacje się pogłębia, inne zawiązuje. Boski Festiwal daje przestrzeń spotkania z wierzącymi rówieśnikami. Wszystkim nam czasami bywa trudno, wspólnota pomaga się z tym zmierzyć. Te spotkania przypominają mi, że rzeczywistość jest inna niż ta z negatywnych przekazów medialnych i życie duchowe jest ważne nie tylko dla mnie - wyjaśnia swoją obecność na festiwalu świeżo upieczona studentka z Piły.
Wtóruje jej Patrycja Brywczyńska: - Kiedy spotkamy się razem, widzimy, że jesteśmy siłą, że jest nas dużo. Nie jestem jedynym dziwakiem chodzącym do kościoła, bo tak często dzisiaj postrzega się ludzi wierzących. Pokazujemy też, że niczym się nie różnimy - tak samo studiujemy czy bawimy się jak każdy młody człowiek. Tylko Pan Bóg jest dla nas na pierwszym miejscu. I to naprawdę od razu widać po ludziach, kiedy mają takie priorytety - mówi studentka z Bydgoszczy.
Szymon Stec trafił na festiwal po przebyciu z salezjanami drogi na Jasną Górę. - Przyciągnęli mnie tu ludzie. Przede wszystkim otwarci księża, których poznajemy nie tylko przy ołtarzu. Można z nimi pogadać, zobaczyć w nietypowych sytuacjach, kiedy grają w piłkę, skaczą na koncertach. To ważne - tłumaczy nastolatek z Warszawy.
Z niekonwencjonalną prezentacją pilscy salezjanie nie mają żadnych problemów. Jako support przed festiwalową gwiazdą - Luxtorpedą - na scenie dał czadu zespół Bosko Bandits z wokalistą ks. Dariuszem Presnalem. Nie trzeba nawet dodawać, że proboszcz pilskiej parafii św. Jana Bosko podbił serca młodych uczestników Boskiego Festiwalu.
Zgodnie z charakterem festiwalu, nawet decybele mogą prowadzić do Boga. Nic więc dziwnego, że zmęczeni dźwiękami festiwalowicze szukali wytchnienia w kaplicy, gdzie oaza modlitwy prowadziła adorację Najświętszego Sakramentu, a księża służyli posługą w konfesjonałach.
Trzydniowy zjazd, który odbył się w Pile, nawiązuje do historycznych sejmików młodzieży, organizowanych w Skrzatuszu, gdy posługiwali tam salezjanie, i do letniego festiwalu w Trzcińcu, który przejął ich tradycje. Tegoroczna odsłona Boskiego Festiwalu połączona została z inauguracją roku formacyjnego we wspólnotach Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego Inspektorii Pilskiej.