Tu nawet dobrzy przyjaciele Biedaczyny z Asyżu i wytrawni znawcy życiorysu świętego dowiadują się czegoś nowego. Nie tylko o nim, ale i o sobie.
W połatanym habicie, z pielgrzymim kosturem, jakby zatrzymany w pół kroku, w uchylonych zaledwie drzwiach. Kilkanaście osób w skupieniu wpatruje się w otrzymaną reprodukcję. Co to za scena? Jaki moment z życia świętego przedstawia? Nawet tercjarze z długoletnim stażem nie od razu znajdują rozwiązanie. Dopiero br. Paweł wpada na właściwą odpowiedź: św. Franciszek w sanktuarium Monte Sant’Angelo, które konsekrować miał sam wódz niebiańskich zastępów. – Świętość tego miejsca miała tak dotknąć św. Franciszka, że nie śmiał wejść do groty. Przejęty swoją niegodnością, w pokorze jedynie pomodlił się na progu i wyrył na skale znak tau – br. Tomasz przypomina jeden z epizodów życia świętego, który zainspirował jezuitę Marko Rupnika. – Dzisiaj nie do wyobrażenia: wybrać się na przykład do bazyliki Grobu Pańskiego i.... nie wejść, nie zrobić w środku zdjęcia. Franciszek uświadamia nam, co tak naprawdę jest ważne – mówi kapucyn, zachęcając do refleksji.
Uczestnicy spotkań w domu parafialnym pilskiej parafii kapucyńskiej z uwagą przyglądają się kolejnym pracom, jakie słoweński artysta stworzył w San Giovanni Rotondo. Przedstawiają kilkanaście scen z życia św. Franciszka. – Dla mnie było to odkrywcze. Po latach formacji zakonnej, po przeczytaniu wielu książek o duchowości franciszkańskiej, medytowałem te mozaiki i odkrywałem zupełnie nowe ścieżki. Obraz ma niekłamaną siłę przekazu, a o. Rupnik genialnie i głęboko oddał w swoich pracach istotę franciszkańskiej duchowości, pobudzając do świeżego spojrzenia na to, co przecież dobrze znamy – wyjaśnia br. Tomasz Duszyc, który prowadzi spotkania.
Tym, co zachwyciło jego samego, postanowił podzielić się z tercjarzami, którymi się opiekuje. Ale comiesięczne spotkania ze świętym są otwarte dla wszystkich, nie tylko dla członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Oglądany tej środy obraz staje się pretekstem do rozmowy nie tylko o św. Franciszku, ale o relacji z Bogiem, wolnej woli, aniołach i ich asystencji. – Równie ważne jak wiedza, którą przekazuje nam br. Tomasz, jest też nasze indywidualne spojrzenie. Obrazy zmuszają do refleksji. Dzielimy się tym, co przemówiło konkretnie do nas, a to pozwala zobaczyć nowe rzeczy, aspekty. I porusza bardziej niż nawet najbardziej uważne słuchanie wykładu – kiwa głową Teresa Kaczmarczyk, przełożona miejscowej wspólnoty tercjarzy. Przyznaje, że środowe spotkania nawet zaprzyjaźnionym od lat z Biedaczyną z Asyżu pozwalają poszerzać wiedzę na temat świętego, jego duchowości, ale i swoich relacji z Bogiem. Tercjarka przyjeżdża na nie specjalnie z odległego o 15 km od Piły Śmiłowa. – Czekam z niecierpliwością na każde kolejne spotkanie. Z jednej strony wzrastam duchowo, z drugiej – co również bardzo ważne – spotykam się z ludźmi, z którymi mogę wymieniać myśli, poglądy, uczucia – zachwala wieczory spędzane ze św. Franciszkiem w kapucyńskim klasztorze. „Środy ze św. Franciszkiem” odbywają się raz w miesiącu o godz. 19, po wieczornej Mszy św. w domu parafialnym parafii św. Antoniego w Pile. Kolejne zaplanowano na 9 listopada.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się