Tu nawet dobrzy przyjaciele Biedaczyny z Asyżu i wytrawni znawcy życiorysu świętego dowiadują się czegoś nowego. Nie tylko o nim, ale i o sobie.
W połatanym habicie, z pielgrzymim kosturem, jakby zatrzymany w pół kroku, w uchylonych zaledwie drzwiach. Kilkanaście osób w skupieniu wpatruje się w otrzymaną reprodukcję. Co to za scena? Jaki moment z życia świętego przedstawia? Nawet tercjarze z długoletnim stażem nie od razu znajdują rozwiązanie. Dopiero br. Paweł wpada na właściwą odpowiedź: św. Franciszek w sanktuarium Monte Sant’Angelo, które konsekrować miał sam wódz niebiańskich zastępów. – Świętość tego miejsca miała tak dotknąć św. Franciszka, że nie śmiał wejść do groty. Przejęty swoją niegodnością, w pokorze jedynie pomodlił się na progu i wyrył na skale znak tau – br. Tomasz przypomina jeden z epizodów życia świętego, który zainspirował jezuitę Marko Rupnika. – Dzisiaj nie do wyobrażenia: wybrać się na przykład do bazyliki Grobu Pańskiego i.... nie wejść, nie zrobić w środku zdjęcia. Franciszek uświadamia nam, co tak naprawdę jest ważne – mówi kapucyn, zachęcając do refleksji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.