Upiekli pierniki, napisali życzenia, przygotowali stroiki. A potem ruszyli do tych, którym bardzo potrzeba bliskości drugiego człowieka.
Od sześciu lat uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Ustce przed świętami szykują nietuzinkowe przedsięwzięcie z myślą o seniorach.
- Przed światami towarzyszyliśmy księżom, którzy szli z Komunią świętą do chorych. Pamiętam emocje, które nam się udzielały, wzruszenie tych, do których przychodziliśmy. Pomyślałem, że fajnie byłoby to przenieść do tej szkoły - opowiada katecheta ks. Jacek Herman, inicjator i motor napędowy wydarzenia.
Z każdym kolejnym rokiem akcja nabiera rozpędu. W tegoroczną edycję zaangażowała się niemal cała szkoła. Jedni robili stroiki pod kierunkiem pani Joli Domańskiej, inni piekli pierniczki z panią Dagmarą Jendrzejczak. Pisali osobiste życzenia, zbierali słodkie upominki. A potem uczniowska delegacja ruszyła w odwiedziny do seniorów, w większości chorych, którzy są pod duszpasterską opieką ks. Jacka.
Jak co roku nie brakowało ani pięknych życzeń, ani wspólnie śpiewanych kolęd, ani wzruszeń.
- Młodzi wychodzą z czymś ważnym w sercu. Nagle uświadamiają sobie, że istnieje starość, choroba, samotność. Ale też widzą opiekujące się starymi rodzicami dorosłe dzieci i małżeństwa opiekujące się sobą nawzajem. Uczą się miłości, która jest nie tylko wtedy, gdy jest dobrze, ale trwa pomimo trudności. Opowiadam im o tych, których odwiedzają. Wychodzą poruszeni, wzruszeni, najczęściej brakuje im słów - opowiada ks. Jacek.
Tłumaczy swoim uczniom, jak niewiele trzeba, żeby zrobić naprawdę wiele.
- Pośpiewamy kolędy, złożymy życzenia, chwilę porozmawiamy. Nasza wizyta trwa może ze 20 minut. Ci, których odwiedziliśmy, będą nią żyć przez najbliższe pół roku, będą o tym opowiadać i wspominać - dodaje ustecki katecheta.