Była inicjatorką niesienia opieki paliatywnej. Jako jedna z niewielu uwierzyła, że zbudują hospicjum w Darłowie. Tam też zakończyła się jej ziemska wędrówka.
Dla wielu darłowiaków była po prostu panią Jolą – uśmiechniętą, pełną empatii pielęgniarką, której oddanie dla pacjentów doceniali także w plebiscytach. Dla innych – niestrudzoną wolontariuszką, która swoje pielęgniarskie powołanie realizowała również po godzinach i na emeryturze. Dla Domu Hospicyjno-Opiekuńczego Caritas w Darłowie była jedną z pierwszych, która uwierzyła, że specjalistyczną placówkę można zbudować… marzeniami. – Kiedy zaczynaliśmy, właściwie nie mieliśmy nic więcej. Ani pieniędzy, ani ziemi pod budowę, ani nawet na dobrą sprawę wiedzy, jak się za to zabrać. Tylko błogosławieństwo ks. Eugeniusza Gnibby, ówczesnego proboszcza, i przekonanie, że tego miejsca tak bardzo potrzeba – ks. Rafał Stasiejko wspomina zmarłą Jolantę Firutę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.