Jednym z przystanków tegorocznego wołania o jedność chrześcijan była koszalińska cerkiew prawosławna.
W ramach obchodów Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w koszalińskiej cerkwi Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy w Koszalinie przedstawiciele koszalińskich wspólnot chrześcijańskich uczestniczyli w ekumenicznej Wieczerni, czyli prawosławnych nieszporach.
Nabożeństwu przewodniczył gospodarz wspólnoty, ks. Mikołaj Lewczuk.
- Ekumenia to piękne słowo, które wymaga głębokiego postanowienia, że nasze modlitewne spotkania przenoszone będą w codzienne życie nas obok siebie i ze sobą. Prośmy Boga, żebyśmy mogli świadczyć w nowym roku o swojej wierności i wspólnie pielgrzymować, jak wielka rodzina wspomagająca innych - zachęcał uczestników modlitwy.
Wołanie o jedność chrześcijan odbyło się w świątyni, którą z powodzeniem można nazwać ekumeniczną. Dzisiejsza cerkiew Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego to dawna kaplica zamkowa. Do reformacji służyła katolikom, później - koszalińskim protestantom. Od 1954 r. na modlitwę gromadzą się tutaj wierni prawosławni.
Słowo Boże wygłosił ks. radca Janusz Staszczak, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej, przewodniczący Polskiej Rady Ekumenicznej w Koszalinie
Odwołując się do łodzi, jako symbolu zarówno ruchu ekumenicznego, jak i Kościoła, wskazywał, że „na morzu nie ma znaczenia czy ocali nas wielki okręt, czy szalupa okrętowa. Ważne jest uratowanie życia”.
- W trudnym czasie, w jakim żyjemy, nie mamy jednej, ale wiele łodzi. Każda chce naśladować Noego, zbierając na pokład szukających ratunku. Może jednak być i tak, że zajęci urządzaniem własnych łodzi nie pamiętamy, po co je zbudowano. Marzą nam się ekskluzywne jachty dla swoich i godnych, którzy będą pasować do wyobrażeń o podróży. Boimy się, że z tymi czy tamtymi nie da się popłynąć albo że wielość łodzi jest mniej skuteczna - mówił przewodniczący koszalińskiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej.
- Czy nasze parafie, zbory, parafie, cerkwie są łodziami ratunku? Czy wspólnota wiary jest ciągle miejscem ocalenia? Często tak jest, ale czy widzimy łzy wszystkich znękanych? - pytał, odwołując się do hasła przyświecającemu czwartemu dniowi TMoJCH: „Oto łzy znękanych”.
Do Koheletowych słów nawiązał również w słowie skierowanym do uczestników nabożeństwa bp Krzysztof Zadarko.
- Hasło przygotowane na ten dzień od 24 lutego ubiegłego roku stało się naszym codziennym udziałem. Wycieraliśmy te łzy dobrocią naszych serc. Dzisiaj jest okazja, żeby po raz kolejny wyrazić słowa wdzięczności wszystkim tym, którzy nie oglądając się na to, jakiego wyznania jest przywykający otwarli swoje domy i serca - zauważył.
Nabożeństwo zakończyło się modlitwą i pozdrowieniami przekazanymi przez duchownych: ks. Dominika Gziełę, proboszcza parafii polsko-katolickiej z Bukowa Morskiego, o. Janusza Jędryszka, pustelnika z Góry Polanowskiej, ks. Sebastiana Bestrzyńskiego, duszpasterza wiernych Kościoła ewangelicko-metodystycznego z Koszalina i Słupska oraz pastora Marka Kurkierewicza z Kościoła Chrystusowego.
Kolejne nabożeństwa ekumeniczne zaplanowano jeszcze w koszalińskiej cerkwi greckokatolickiej, w pilskiej parafii św. Jana Bosko i w kościele św. Michała Archanioła w Świdwinie.