Ten zmysł szlifują przy łóżkach pacjentów w hospicjum ich bliscy, pracownicy, wolontariusze, sympatycy.
Obchody Światowego Dnia Chorego w darłowskim hospicjum Caritas to nie tylko sprawowana 11 lutego uroczysta Eucharystia, ale też wspólny obiad i podwieczorek w sali bankietowej. To też czas rozmów i spotkania się w sporym gronie tych wszystkich, którzy na różne sposoby dbają o dzieło hospicjum diecezjalnego. Temu gronu na zakończenie Mszy św. złożył podziękowania ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor placówki.
– W każdym świętowaniu cieszymy się z tego, że jest z nami człowiek, ktoś nam bliski. Dziś przeżywamy to, że ważny jest dla nas człowiek chory, pomimo tego że mówi się o tym dzisiaj wiele negatywnych rzeczy, patrząc np. z ekonomicznego punktu widzenia. Jednak z ludzkiego punktu widzenia człowiek chory okazuje się niesamowitą wartością. Bo kiedy z nami jest, przewartościowują się w nas różne sprawy, ludzie wokół jednają się ze sobą, nawracają, zmieniają swoje poglądy – właśnie ze względu na osobę chorą, na pozostawione przez nią znaki, gesty miłości, wiary, nadziei – podsumował dyrektor.
Od pięciu lat Ewa Ostrowska jest stałym gościem hospicjum – odkąd przebywa tu jej chora mama. Częste przebywanie wśród ludzi terminalnie chorych wyostrzyło jej zmysł uważności na czyjeś potrzeby. – Czasem tylko spojrzę na człowieka, mimo że on nic nie mówi i widzę, że czegoś potrzebuje. Wtedy reaguję, nie potrafię przejść obojętnie, pytam czy mogę pomóc – mówi darłowianka. Z tych rozmów zawiązują się serdeczne znajomości np. z pewnym chorym. – Wchodząc do hospicjum zawsze go szukam wzrokiem, żeby się przywitać, dotknąć. Ostatnio go nie widziałam i pomyślałam z bólem, że może zdarzyło się to najgorsze. Gdy znów się zobaczyliśmy, to aż przytuliliśmy się z radości – mówi pani Ewa. – Pacjenci potrzebują nie tylko towarzystwa, ale też informacji o życiu, które toczy się na zewnątrz. Oni zresztą też mają sporo do opowiedzenia, a czasem są to wartościowe życiowe rady.
To już drugi pobyt w darłowskim hospicjum pani Eweliny ze Złocieńca. Jak mówi, czuje się tu otoczona dobrą opieką nie tylko przez personel, ale też osoby odwiedzające swoich bliskich chorych. – W każdym szpitalu powinno być tak jak w tym hospicjum – mówi o profesjonalizmie i atmosferze inna chora, pani Łucja z Darłowa. – Zwłaszcza jest to ważne dla tych chorych, którzy są leżący. Wystarczy zadzwonić i w sekundę opiekunka się przy nich zjawia. To najpiękniejsze takie miejsce jakie znam.
Więcej o wydarzeniu będzie można przeczytać w nr. 7/2023 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".