Nowy numer 23/2023 Archiwum

Pełną piersią

Po pandemicznej przerwie, ale w środku wojny – białoborzanie znów spotkali się na polsko- -ukraińskim śpiewaniu.

Dla białoborskich parafian Boże Narodzenie trwa zawsze nieco dłużej. A to za sprawą licznych greckokatolickich sąsiadów, którzy posługują się kalendarzem juliańskim. Co roku obie wspólnoty razem wyśpiewują radość z przyjścia na świat Bożego Syna. Od blisko trzech dekad spotykają się na przemian w kościele i w cerkwi. W tym roku gospodarzami była wspólnota rzymskokatolicka.

Dwa płuca

– To bardzo piękne wydarzenie, a ja jestem zachwycony otwartością na siebie obu społeczności – nie ukrywał ks. Piotr Flis, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, dla którego to pierwsze Białoborskie Kolędowanie. – W Betlejem drzwi były pozamykane. Ta opowieść o Bożych narodzinach jest dla nas zawsze lekcją do odrobienia. Ale myślę, że białoborzanie ją odrobili na piątkę, co potwierdzili nie tylko otwartością serc w ostatnich miesiącach czy dorocznym kolędowaniem, lecz także codziennym sąsiedzkim życiem – mówi ks. Mariusz Dmyterko, proboszcz białoborskiej wspólnoty greckokatolickiej, tuż po występie cerkiewnego chóru, w którym również śpiewa. – Święty Jan Paweł II mówił o dwóch płucach Kościoła: wschodnim i zachodnim. My tu w Białym Borze oddychamy i śpiewamy pełną piersią – zapewnia.

Obaj duchowni przyznają, że tegoroczna edycja kolędowania jest wyjątkowa ze względu na toczącą się za wschodnią granicą wojnę. Tam biegną myśli i serca wielu ich parafian. – Nasze spotkanie to nie tylko śpiewanie, ale też modlitwa, wołanie do nieba za narodem, który walczy o swoje prawa, o wolność, o spokojne niebo i bezpieczne życie dla dzieci – mówili zgodnie, zanim na zakończenie, zgodnie z tradycją wydarzenia, wszyscy wspólnie odśpiewali po polsku i po ukraińsku kolędę „Cicha noc”.

Wyjątkowe w regionie

Pomysł Białoborskiego Kolędowania na początku lat 90. ubiegłego wieku dał Włodzimierz Fil, lider Związku Ukraińców w Polsce, który zaproponował Irenie Kowalskiej, prowadzącej chór parafii rzymskokatolickiej, i Irenie Drozd z rady chóru parafii greckokatolickiej, aby w okresie bożonarodzeniowym wspólnie pokolędować. – To ważne wydarzenie regionalne. Chyba nie ma takie drugiego kolędowania dwóch tradycji i dwóch kalendarzy na Pomorzu. Sam jestem zaskoczony liczbą gości, którzy chcą do nas przyjechać – mówi Paweł Mikołajewski, białoborski burmistrz, ciesząc się, że wydarzenie zrobiło wrażenie również na bp. Krzysztofie Zadarce, który po raz pierwszy wziął w nim udział.

Kolędowanie odbywa się w Białym Borze – z dwuletnią pandemiczną przerwą – od 28 lat. Biorą w nim udział kolejne pokolenia wykonawców, przyprowadzanych przez rodziców i dziadków. – Mamy świadomość, że ciąży na nas duża odpowiedzialność. W świecie spłyconych relacji, gdzie obieg informacji jest szybki, bardzo łatwo zapalić pożar w ludzkich głowach. Dlatego dajemy z siebie dużo, żeby rozpalać serca, nie głowy. Dla nas to zupełnie normalne, że w taki sposób buduje się wspólnotę dwóch kultur – dodaje burmistrz Mikołajewski.

W tym roku przed licznie zgromadzoną w kościele publicznością wystąpiły dzieci z białoborskich podstawówek, młodzież z LO im. Tarasa Szewczenki, seniorzy z Białego Boru i z Miastka, chór z Kołtek, Młodzi Przyjaciele Muzyki z Brzezia, chór Chwytaj Dzień, zespół Jaśkowa Nuta z Wołczy Małej, chór Oberich oraz chóry: cerkiewny i kościelny. Kolędowe spotkania dwóch tradycji, kultur i Kościołów zakończyło się przy ognisku. Organizatorami wydarzenia są: burmistrz Białego Boru, Białoborskie Centrum Kultury i Rekreacji oraz białoborskie parafie: rzymskokatolicka NMP Królowej Polski i greckokatolicka Narodzenia NMP.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast