Siedem kilogramów obciążenia dobitnie uświadamia balast grzechów, szczególnie przy wdrapywaniu się do XII stacji. Tam, pod krzyżem, łatwiej wyciągnąć rękę ku pojednaniu.
Nie jest to typowe nabożeństwo, bo odprawiane w lesie. Pięciokilometrowa wędrówka łączy pokutny wymiar duchowego przeżywania Męki Pańskiej z charytatywną odpowiedzią na wezwanie do jałmużny i pomocy bliźniemu. Symbolizujące grzechy główne siedem kilogramów w plecaku zamienia się w konkret. Preferowane obciążenie to produkty spożywcze: kasza, ryż, mąka, cukier.
- Część trafi do rodzinnych domów dziecka. Wspomożemy też punkt interwencji pomagający uchodźców - relacjonuje Dariusz Kloskowski, prezes Fundacji „Sub ventum”, która zaproponowała słupszczanom kilka lat temu „Drogę Krzyżową ku pojednaniu”.
Wymiar pokutny wydarzenia łączy się z pomocą charytatywną. Ekumeniczna Droga KrzyżowaTo wymagające doświadczenie, związane z wysiłkiem i niewygodą.
- Doświadczenie fizyczne wspomaga doświadczenie duchowe. W lepszym przeżyciu tego wieczoru w drodze pomagają też przygotowane rozważania, które dotykają naszej codzienności, tego, z czym sami się mierzymy: naszych upadków, rozwodów, hejtu, niesprawiedliwych oskarżeń - wyjaśnia inicjator wydarzenia.
W tym roku pątnikom zmierzającym na Górkę Narciarza przyświecała intencja wyproszenia pokoju, szczególnie za wschodnią granicą, gdzie rok temu doszło do eskalacji rosyjskiej agresji. - Za mało rozmawiamy o pokoju, za mało zastanawiamy się, co my, zwykli ludzie, możemy w tej sprawie robić. Bywa, że łatwiej rozmawiać o czołgach niż wyciągnąć rękę i budować pokój - zauważa D. Kloskowski.
W tym kontekście jeszcze mocniej wybrzmiało przesłanie marszu: ku pojednaniu. Kulminacyjnym momentem słupskiej Drogi Krzyżowej jest stacja XII. Kiedy dobrze już zmęczeni pątnicy wejdą na Górkę Narciarza, pod brzozowym krzyżem, podają sobie dłonie w geście symbolicznego pojednania. Tam też, aby to wydarzenie na dłużej zostało w ich pamięci, otrzymują pamiątkowy medal.
Nabożeństwo ma charakter ekumeniczny. Biorą w nim udział zarówno księża rzymskokatolickiej parafii św. Jana Kantego, z której wyruszają pątnicy, jak i duchowni oraz wierni innych Kościołów chrześcijańskich obecnych w mieście. W tym roku byli to proboszcz ks. Wojciech Filimon i ks. Wojciech Froehlich z parafii ewangelicko-augsburskiej. Ze względu na odbywający się w mieście wiec w rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie na Górkę Narciarza nie mógł dotrzeć ks. Bogdan Pipka z parafii greckokatolickiej, ale w Drodze Krzyżowej uczestniczyli jego parafianie.