Bezpieczny port między drzewami? Czemu nie! O zasięg komórkowy na wyspie kapitana Granta jest równie ciężko, jak o morską wodę, ale przygód nie brakowało.
Wyspa Kapitana Granta to sześciodniowe zimowisko zorganizowane pod szyldem Fundacji Po Piąte ze Sławska. Do tej pory przygody na, które zapraszali organizatorzy, odbywały się w lecie. Tym razem załoga postanowiła sprawdzić, czy uda się przeżyć emocjonujące przygody również zimą. Nawet deszcz nie przeszkodził dobrej zabawie ani wiatr nie zwiał uśmiechów z dziecięcych buzi. Po prostu na nudę nie było czasu.
- Kluczem do sukcesu jest czas poświęcony dzieciom i próba zrozumienia ich potrzeb. Sposoby na realizację tych zadań są inne na każdej przygodzie, ale niezmienne jest to, że my jesteśmy dla nich - wyjaśnia Paweł Stachów, jeden z czwórki opiekunów czuwających nad kilkunastoosobową grupą załogantów.
Na wyspie kapitana Granta z zasięgiem komórkowym jest krucho. Ale nikt nie narzekał na brak łączności ze światem.
- Nie było żadnego problemu z odstawieniem komórek. Okazuje się, że to nie potrzeba, ale wygoda nas, dorosłych, bo telefon czy tablet to po prostu zapełniacze czasu. Nikt nie chodzi i nie jęczy: „oddajcie mi telefon”. Zastąpiliśmy to, co tam dzieci znajdują innymi atrakcjami - śmieje się pan Paweł.
Dzieci świetnie się odnajdują w świecie, gdzie telefony czy tablety ograniczone są do minimum.
- Im dłużej jesteśmy odłączeni od cyberzabawek, tym większa wyzwala się kreatywność. Dzieci nie potrzebują dużo, żeby wejść w zabawę - przyznaje Joanna Jabłońska.
Razem z mężem Grzegorzem w organizacji wypadów z kapitanem Grantem wykorzystują bogate doświadczenia zdobyte w skautingu, zapraszając dzieci do samodzielności. Wtedy miejscem egzotycznych przygód staje się nawet kuchnia i nic nie smakuje tak dobrze, jak własnoręcznie usmażone naleśniki - choćby i pierwsza kulinarna próba nie prezentowała się najlepiej na talerzu. Zabawa może być też pretekstem do podejmowania trudnych tematów. Temu służyły warsztaty połączone z Treningiem Umiejętności Społecznych, kształtujących kompetencje społeczne, budujące samoocenę i pewność siebie, pomagające nazywać emocje i radzić sobie z nimi.
Wyspa to też okazja do ciekawych spotkań. Gościem zimowiska na Kaszubach był… prawdziwy Kaszuba, czyli ks. Jacek Herman, ustecki wikariusz, który przywiózł ze sobą trochę regionalnych opowieści, oczywiście po kaszubsku.
Informacji o planowanych kolejnych odsłonach Wyspy Kapitana Granta można szukać na facebookowym profilu.