Tymi słowy bp Edward Dajczak pożegnał się z urzędem biskupa diecezjalnego podczas ingresu swego następcy.
W mowie na zakończenie ingresu bp diecezjalnego Zbigniewa Zielińskiego ustępujący z tego urzędu bp Edward Dajczak podkreślił najwyższą wartość tej posługi: miłość.
To zalecenie sam otrzymał w bulli, tenże urząd obejmując w 2007 roku. – Dlatego mogłem stawać przed wami, tyle razy patrzeć wam w oczy i powiedzieć "kocham was", idąc w jednym szeregu z wami – wyznał bp Dajczak.
Nawiązując do słów śp. ks. Wojciecha Wójtowicza, poprzedniego rektora koszalińskiego WSD, który mówił, że miłość na śmierć nie umiera, bp Dajczak stwierdził, że tym bardziej miłość nie umiera "na emeryturę". – Więc wam jeszcze raz powtarzam: kocham was, diecezjo koszalińsko-kołobrzeska – wyznał, za co otrzymał gromkie brawa.
Biskup senior wyraził następnie podziękowanie nuncjuszowi za przyjęcie swojej rezygnacji z urzędu biskupa diecezjalnego oraz członkom episkopatu. Wspomniał także pierwsze spotkanie ze swoim koadiutorem bp. Zielińskim.
– Wtedy w moim sercu zrodziła się tęsknota, która bez trudu została zrealizowana – powiedział o ich braterskiej współpracy na wzór świętych Bazylego i Grzegorza z Nazjanzu. – Oni się w jakiś sposób ścigali. I chciałem to w jakiś sposób przenieść, a ty, biskupie Zbigniewie, podjąłeś to przepięknie. I to nas związało piękną braterską miłością, dlatego dzisiaj z takim spokojem mogę pochylić się i pokłonić mojemu biskupowi diecezjalnemu i cieszyć się, że pójdziemy dalej.
Na koniec bp Dajczak podziękował wszystkim kapłanom diecezji. – Nie było dnia, żeby o poranku nie było mojej modlitwy z was – zapewnił. – Chcę was też przeprosić za moje niedostatki, niedomagania, błędy, bo przecież pewnie niejednego z was coś w tym zabolało. Za to wszystko was przepraszam. Idziemy dalej. Bóg zapłać.