Doły śmierci, przedmioty przywracające pamięć o ofiarach, wstrząsające liczby, za którymi stoją ludzie. O wynikach śledztw prowadzonych w obozach w Treblince opowiadał prokurator Krzysztof Bukowski.
Prokurator z koszalińskiej delegatury Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie był gościem kolejnego Przystanku Historia. W Czaplinku opowiadał o prowadzonych przez siebie śledztwach dotyczących niemieckich obozów nad Bugiem.
W Treblince naziści założyli dwa obozy – karny obóz pracy i obóz zagłady. Ten drugi przez zaledwie rok funkcjonowania unicestwił, według możliwych do udokumentowania szacunków, 780 tys. ludzkich istnień – głównie Żydów, ale także Romów i Sinti.
– Obóz powstał po to, by uśmiercić jak największą liczbę osób, w jak najkrótszym czasie. To była fabryka, w której udoskonalano proces zabijania – przyznaje prokurator Krzysztof Bukowski.
Prowadzone w Koszalinie śledztwo miało wskazać nie tylko listę oprawców, których znaczna część uniknęła stanięcia przed wymiarem sprawiedliwości. Chodziło przede wszystkim o przywrócenie tożsamości tym, po których istnieniu nie został żaden ślad. Nie było czasu na odnotowanie ich w obozowych rejestrach.
Rejestry prowadzono za to w Treblince I, karnym obozie pracy. Według nie zakończonego jeszcze śledztwa przeszło przez niego ponad 20 tys. osób, w większości Polaków. Połowa zmarła z wycieńczenia lub została zabita.
Prokurator Bukowski opowiadał o wynikach prac ekshumacyjnych przeprowadzonych w 2019 r., pierwszych tak kompleksowych badaniach tego terenu. Odkryto m.in. nieznane wcześniej miejsca ukrycia zwłok pomordowanych. Wykład zakończył krótki film, dokumentujący prace przeprowadzone w Treblince.
– Jego ostatnie słowo brzmi: „Pamiętamy”. Jeżeli chcemy zachować tożsamość, być ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, musimy pamiętać. Także o tym, że za liczbami stoją ludzie: rzeka mężczyzn, kobiet, dzieci, starców, wyrzucanych z bydlęcych wagonów, ustawianych w czteroosobowych rzędach, katowanych albo zabijanych w komorach gazowych. Ludzi, którym odbierano wszystko, nawet tożsamość, paląc na stosach albo zakopując w bezimiennych dołach – mówi koszaliński prokurator.
Przystanek Historia to wykłady popularyzujące wiedzę na temat XX-wiecznej historii Polski. Zwykle odbywają się raz w miesiącu w Koszalinie. Tym razem organizatorzy ruszyli w teren i pojawili się w czaplineckim Zespole Szkół.
– Pomyśleliśmy, że z tą wiedzą trzeba dotrzeć do mniejszych miejscowości, do młodych, którzy z różnych przyczyn nie przyjadą do Koszalina. Przystanki pojawią się również w szkołach w Karlinie czy Kaliszu Pomorskim – przyznaje Rafał Semołonik z koszalińskiej delegatury IPN, który koordynuje spotkania.
Więcej o Przystanku Historia w Czaplinku w 12. numerze wydania papierowego „Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego”.