Wierni karlińskiej parafii oddają cześć św. Józefowi śpiewem starożytnego hymnu. Proszą Cieślę z Nazaretu o pomoc w remoncie kościoła i dziękują za już zrealizowane prace.
Mieszkańcy Lubiechowa nie mają wątpliwości, że św. Józef ma swój niemały udział w remoncie ich kościoła. Przyzywają jego wstawiennictwa odmawianą wspólnie litanią, a raz w roku śpiewem akatystu.
– Kiedy spróbowaliśmy po raz pierwszy wychwalać św. Józefa słowami tego starożytnego hymnu, nasz kościół rzeczywiście potrzebował cudownej interwencji i niewiele wskazywało na to, że szybko nam się uda osiągnąć rezultaty. Dzisiaj pół świątyni jest przykryte nowym dachem, a niebawem ruszą dalsze prace. Dlatego nadal śpiewamy, dziękujemy i prosimy – wyjaśnia Karolina Pawłowska, która zainicjowała coroczne śpiewanie Akatystu ku czci św. Józefa w swojej parafii.
Nasza redakcyjna koleżanka prowadzi chór karlińskiej parafii, który pomaga wiernym w modlitwie tym starożytnym hymnem. Jak zauważa od wczesnego chrześcijaństwa kult świętych wyraża się nie tylko w liturgii, ale i w poezji. Jednym z najpiękniejszych zabytków tej twórczości jest hymn akatyst, czyli nabożeństwo składające się z pieśni pochwalnych i modlitw ku czci Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny i świętych, odmawianych lub śpiewanych na stojąco. Śpiew akatystu jest niezwykle popularny w kościołach Wschodu, ale od pontyfikatu św. Jana Pawła II nabożeństwo to przeżywa renesans w Kościele rzymskokatolickim w Polsce.
– To niełatwa forma, zarówno dla śpiewaków, jak i dla uczestniczących we wcale niekrótkim nabożeństwie. I w dodatku do niedawna mało znana w zachodnim Kościele, a właściwie od niedawna odkrywana na nowo. Tym bardziej cieszę się, że pomału staje się naszą parafialną tradycją – dodaje karlińska dyrygentka.
W naszej diecezji akatystem najczęściej wychwala się Bogarodzicę – przy okazji uroczystości maryjnych nabożeństwo pod przewodnictwem biskupów odprawiane jest na Świętej Górze Polanowskiej. Mniej znany jest hymn ku czci św. Józefa.
– Jest o nim w Biblii tak niewiele, że staje się prawie niewidzialny, a to jednak on podejmował ważne dla Świętej Rodziny decyzje i konsekwentnie je realizował. Jawi mi się jako mądry, cichy towarzysz codziennego, wymagającego i najczęściej mało ekscytującego życia – mówi Witold Juszczak, który razem z synami Benedyktem i Dominikiem (oraz przy wsparciu żony Ani, której choroba uniemożliwiła w tym roku śpiewanie), wziął udział w wydarzeniu.
– Cieszę się, że jako człowiek zawodowo związany z muzyką mogłem wesprzeć działania ludzi, którzy ratują swój kościół – dodaje gościnianin.
Nabożeństwo odprawione zostało dwukrotnie: w niedzielę w kościele filialnym w Lubiechowie, któremu patronuje św. Józef, a w uroczystość ku czci świętego w kościele parafialnym w Karlinie.