Nowy numer 23/2023 Archiwum

Zdobywała ludzi dla Boga i Matki Bożej

W kościele św. Wojciecha w Koszalinie i na Górze Chełmskiej zostały odprawione Msze żałobne za zmarłą tragicznie s. Ingę Grulę.

Dwa dni przed pogrzebem, który odbył się 24 marca w domu prowincjalnym sióstr w Otwocku-Świdrze koło Warszawy, osoby związane z sanktuarium na Górze Chełmskiej wzięły udział w Mszy żałobnej w intencji s. Ingi Gruli, przełożonej domu zakonnego sióstr szensztackich w Koszalinie, która 20 marca zginęła w wypadku samochodowym. Mszy św. przewodniczył Krzysztof Zadarko, obecni byli kapłani, siostry zakonne z różnych zgromadzeń, członkowie ruchu szensztackiego, sympatycy sanktuarium.


W homilii biskup Zadarko przywołał jej niezwykły dar bycia blisko ludzi, których Pan Bóg postawił na jej drodze. – Cieszyła się niezwykłym autorytetem, jak ludzie, których cenimy od pierwszego spotkania z nimi, czując że jest w nich coś pięknego, dobrego – mówił. – Do s. Ingi lgnęły jej współsiostry, koleżanki, które potem weszły do zgromadzenia. Obierały ją najpierw na gospodynię roku, a potem, gdy ona rozwinęła ten tajemniczy dar pogłębiony przez więź z Matką Bożą, na swoją przełożoną.


Była spontaniczna


Intuicję biskupa Zadarki potwierdza s. Celina Junik, która była dawniej mistrzynią nowicjatu s. Ingi. – Siostra Inga wstąpiła do nas jako nauczycielka, a przy tym była ogromnie prosta, otwarta, ofiarna i pracowita – wspomina s. Celina, a na dowód ofiarności i dojrzałości młodej zakonnicy przytacza jej ogromne starania i duchowe ofiary za to, by jej koleżanka mogła, mimo obiektywnych przeszkód, także wstąpić do tego zgromadzenia. – Miała otwarte oczy na innych ludzi.


Siostra Celina po latach zamieniała się rolami ze swoją wychowanką. – Ostatnie trzy lata to ona była moją przełożoną i muszę powiedzieć, że pracowało nam się bardzo dobrze. Jako odpowiedzialne za Apostolat Matki Bożej Pielgrzymującej rozumiałyśmy się bez słów, ludzie wręcz zauważali i podziwiali to nasze porozumienie. Uzupełniałyśmy się: ona cieszyła się z tego, że ja jestem konkretna, mnie cieszyło, że ona jest bardzo spontaniczna. Dzięki temu nasza praca dla ludzi była owocna – podsumowuje s. Junik.


Funkcja kierowcy, którą s. Inga często pełniła w zgromadzeniu, była jednym z wyrazów jej troski o współsiostry: zawsze gotowa je gdzieś podwieźć, zarówno w ważnych, np. zdrowotnych sprawach, jak i zwyczajnie, z powodu deszczu. – Była dla nas podporą. Zawsze do dyspozycji. Po prostu była kochana, pełna humoru, jest mi jej bardzo brak – wspomina s. Daniela. 


Siostra Elwira Kędzia, matka przełożona Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi, nie kryła wzruszenia podczas liturgii żałobnej. – Wszystkich nas przeszywa ból, wszyscy sobie stawiamy wiele pytań, ale mimo tego bólu przynosimy też wdzięczność za s. Ingę i za to, co Bóg przez nią nam dał – powiedziała. – Bóg wie najlepiej, jaki kwiat ze swego ogrodu zerwać, wierzymy, że właśnie ten moment dla s. Ingi był najpiękniejszy. Że dojrzała do tego, aby Bóg zaprosił ją do siebie już na zawsze.


Być miłością


W drugim dniu uroczystości pogrzebowych liturgii w kościele pw. św. Wojciecha w Koszalinie przewodniczył bp Zbigniew Zieliński. Wyrażając wdzięczność Bogu za osobę s. Ingi, podziękował również obecnym w kościele siostrom szensztackim za ich obecność i wielką aktywność w diecezji, w niemal wszystkich jej parafiach. – Trudno sobie dzisiaj wyobrazić panoramę religijną naszej diecezji bez waszej obecności – stwierdził na zakończenie Mszy św.


Wcześniej w homilii przedstawił s. Ingę jako tę, która, będąc z powołania siostrą Maryi, wskazywała na Boga kochającego ludzi. Prezentując życiorys zmarłej, biskup podkreślił kluczowy moment jej życiowej drogi – przymierze miłości z Matką Bożą, z którego wyniknęły jej dalsze losy: przynależność do ruchu szensztackiego, poświęcenie życia Bogu w zgromadzeniu zakonnym. Z tego aktu wyniknęły jej liczne zaangażowania apostolskie: wśród rodzin, młodzieży, matek, kobiet, w tym animacja Ligi Kobiet.


– Siostra Inga żywo nosiła w sercu pragnienie zdobywania ludzi dla Boga i Matki Bożej. Wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję, by być blisko człowieka i przez swoją naturalną serdeczność wskazywać, że Bóg jest kochającym Ojcem. Bliska jej sercu była misja św. Tereski od Dzieciątka Jezus, by w sercu Kościoła, naszej matki, być miłością – podsumował bp Zieliński.


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast