Swój czas poświęcili pacjentom klerycy i student prawa. Dostrzegli tu cierpienie, uśmiech i dobrą współpracę.
Trzech wolontariuszy to klerycy, którzy mają za sobą rok propedeutyczny WSD i w ramach praktyk przez trzy tygodnie pracują w darłowskim hospicjum Caritas. Czwarty to student prawa, który z kilku tygodni wakacji wykroił część na wolontariat. Przez kilka godzin dziennie pomagają personelowi w pracach porządkowych i wymagających siły fizycznej. Do zabiegów pielęgnacyjnych nie są przeszkoleni, natomiast towarzyszą pielęgniarkom przy toalecie pacjentów, by w razie potrzeby pomóc ich podnieść czy zmienić pozycję ciała, zawożą chorych do kaplicy na Różaniec i Mszę św., realizują ich proste prośby, a przede wszystkim rozmawiają z nimi, nawiązują relacje.
Kleryk Dawid Bronszkiewicz z Piły nie ukrywa, że obawiał się, jak zniesie pracę w domu hospicyjno-opiekuńczym. Owszem, jest ona męcząca fizycznie, ale psychicznie – przyjemna. – Miło jest widzieć, że pacjenci chcą korzystać z naszej pomocy i nie ze wszystkim czekają na pielęgniarkę – mówi. Pobyt tu określa jako stymulację człowieczeństwa. – Tutaj w praktyce przeżywamy to, że człowieczeństwo to nie tylko radości, ale i smutki, poważna choroba i bliskość śmierci. Dla mnie to nauka, że w cierpieniu trzeba być przy człowieku. Czasem oznacza to coś prozaicznego: uśmiech, dobre słowo, włączenie telewizora, poprawienie poduszki.
Podczas jego pobytu niektórzy chorzy odeszli z tego świata. – Zazwyczaj dzieje się to w nocy, ale jeden z panów zmarł w południe, gdy akurat byliśmy na Mszy św. Jeszcze rano pytałem, jak mu się spało, wyglądało, że czuje się dobrze. A jednak. To przeżycie, które zostawia ślad – przyznaje kl. Dawid.
Klerycy i student prawa z ks. Falewiczem. Katarzyna Matejek /Foto GośćWymóg towarzyszenia chorym w porannej toalecie niepokoił przed przyjazdem do Darłowa kl. Mateusza Huńkę z Wałcza. Na miejscu okazało się, że nie jest to takie straszne. Jego uwagę przykuło co innego – że widzi się ludzi spodziewających się śmierci i że trzeba zaakceptować fakt, że można im najwyżej pomóc godnie odejść z tego świata. – To uczy pokory. Jesteśmy młodzi i możemy zapomnieć, że nie jesteśmy panami swojego życia – stwierdził kleryk – a powinniśmy być zawsze przygotowani na wszystko, bo życie płata różne figle. I tego kiedyś uczyć ludzi.
Pobyt w hospicjum Caritas to dla niego ważne doświadczenie w kontekście sakramentu namaszczenia chorych, którego kiedyś jako ksiądz będzie udzielał. Ponadto ujmuje go atmosfera pracy w zgranym i wzajemnie uczynnym zespole. No i rozmowy z chorymi. – Każda ma sens, może być o pogodzie, samopoczuciu, obojętnie, ważny jest po prostu drugi człowiek – mówi.
Kl. Dawida Harę z Ostrowca porusza widok cierpiących ludzi oraz pielęgniarek, które z oddaniem im służą. – Zaskakuje to, że na twarzach wielu pacjentów jest uśmiech, nie przygnębienie, widać, że są pogodzeni z losem, nawet szczęśliwi – mówi. – Cieszę się, że ja także mogłem im w czymś pomóc.
– Chciałem spędzić ten czas produktywnie, pomóc komuś – mówi Jakub Jakimiak, student I roku prawa, który spędza wakacje studenckie w Gorzycy koło Malechowa i codziennie przyjeżdża na kilka godzin do darłowskiego hospicjum. O tym zamiarze powiedział przyjacielowi, który ocenił, że młodość to zbyt wcześnie na obcowanie ze śmiercią. – Przemyślałem to i stwierdziłem, że na to nigdy nie ma odpowiedniego czasu, więc jeśli teraz mogę zdobyć takie doświadczenie, to może kiedyś będzie mi łatwiej zrozumieć pewne sprawy. Bałem się jednak, że będzie to miejsce pełne smutku, ale już wchodząc, zobaczyłem piękny ogród, uśmiechniętych ludzi, miejsce, gdzie toczy się życie.
Na to, że w hospicjum obecne są ważne elementy życia, zwraca uwagę ks. dr Adam Falewicz, psycholog. – Umieranie jest dokończeniem życia, elementem trudnym, ale bez którego życie jest niekompletne – ocenił. – Jeśli to wykluczymy, to tracimy część bycia człowiekiem. W hospicjum można doświadczyć umierania w sposób dobry i godny, także w kontekście wiary w Boga.
Osoby, które chciałyby się włączyć w letni wolontariat, mogą zgłosić się do sekretariatu hospicjum w Darłowie.