Choć są wśród niech nie tylko Kaszubi. - To nasza Jasna Góra - mówią. Do Sianowa wędrują z Miastka już po raz 22.
W tym roku jest ich ponad 30. Wyszli 12 lipca z parafii Mariackiej w Miastku. Przejdą ok 120 kilometrów, aby 16 lipca wraz z kilkoma tysiącami pielgrzymów świętować odpust w sanktuarium Matki Bożej Królowej Kaszub w Sianowie koło Kartuz.
Od początku, czyli od 2001 roku, z pielgrzymami jest ks. Tadeusz Kanthak. - Pielgrzymowanie jest wpisane w chrześcijaństwo od początku. Z jednej strony taka wędrówka ma charakter pokutny, ale z drugiej strony jest też pełnym radości dziękczynieniem. Niesiemy do miejsca świętego różne intencje, nie tylko własne. Wierzymy, że te intencje, okupione też naszym pielgrzymim trudem, zostaną wysłuchane - mówi przewodnik grupy.
- Sanktuarium w Sianowie jest dla Kaszubów jak Jasna Góra - mówi Henryk Telesiński, prezes miasteckiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, który jest współorganizatorem pielgrzymki.
Mężczyzna dodaje jednak: - Tak naprawdę nie jest ważne, czy Matka Boża jest z Sianowa, ze Skrzatusza, z Jasnej Góry czy jeszcze z innego miejsca. To jest nasza Mateczka. Po prostu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zażyć trochę tabaki. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćBolesław Prądziński uczestniczył we wszystkich edycjach miasteckiej pielgrzymki: - Ona ładuje nas na cały rok - fizycznie i duchowo. Tak, jak latem wystawieni na słońce dostajemy sporo witaminy D, tak na pielgrzymce pobieramy inne witaminy, wśród których najważniejszymi są miłość i wiara.
Trasa pielgrzymki z Miastka do Sianowa wiedzie przez Kramarzyny, Bytów, Sulęczyno i Kartuzy.