Setki osób przyjęły szkaplerz karmelitański podczas dwudniowego nabożeństwa w Koszalinie.
Wieczory „Oddanie Matce Szkaplerznej” odbyły się 15 i 16 lipca w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie. Konferencji, Mszy św., modlitwie uwielbienia i o uzdrowienie oraz przyjęciu szkaplerza przewodniczył ks. Teodor Sawielewicz z ekipą Teobańkologii. Czas wypoczynku nad morzem sprzyjał temu, by na nabożeństwa przybyły setki osób z diecezji i innych części Polski, a także z zagranicy. Kilkaset osób przyjęło szkaplerz karmelitański podczas celebracji Mszy św. wieczornych.
‒ Żyjemy duchem św. Jana Pawła II, a więc tu, w miejscu, gdzie modlił się, głosił słowo Boże, chcemy pielęgnować pamięć o nim, a przede wszystkim promować naśladowanie jego życia – mówi proboszcz parafii ks. Paweł Wojtalewicz. – Jest on jednym z najbardziej znanych świętych, którzy zawierzyli się Matce Bożej Szkaplerznej.
Jak dodaje proboszcz, przyjęcie szkaplerza jest praktykowane w tej parafii w ciągu roku podczas większych świąt i uroczystości maryjnych.
W konferencji ks. Sawielewicz ośmielał słuchaczy do przyjęcia szkaplerza, ukazując Maryję jako tę, z którą życie w bliskości jest wymagające – wszak wyciąga Ona ludzi ze strefy komfortu, a nawet sprawia, że człowiek wchodzi w swoje lęki czy realizuje to, na co sam nie ma ochoty – ale wszystko to służy przekonaniu się o Jej opiece w tych sprawach. Wśród różnych etapów relacji z Maryją może więc pojawić się lęk przed całkowitym zawierzeniem się Jej na sposób karmelitański.
– Jeśli z Maryją będziesz przerabiał pewne lęki, to Ona pokaże ci, że nie ma się czego bać, bo ja czuwam, bo Pan Bóg czuwa. Będzie tą mamą, która wytłumaczy, jak bardzo cię kocha i chce ustrzec przed wielkim złem – wyjaśniał ks. Teodor. – I właśnie w znaku szkaplerza jest Jej obietnica: ustrzegę cię przed ogniem piekielnym, a jeśli trafisz do czyśćca, pójdę tam i wyprowadzę cię jak najszybciej, w pierwszą sobotę po twojej śmierci. Będę ci pomagała i broniła w różnych niebezpieczeństwach duszy i ciała, zwłaszcza w godzinie śmierci, o ile będziesz współpracował i pozwolisz pomagać sobie w miejscach, których się boisz.
Małgorzata z Białogardu nosi szkaplerz od półtora roku i w tym czasie wiele razy doświadczyła Jej troski w różnych sprawach. Tym razem także jej mąż, Krzysztof, postanowił dołączyć do grona czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej. – Przez Maryję można łatwiej zbliżyć się do Jezusa. Dlatego warto Jej zawierzyć – powiedział.
Dianie z Wrześnicy bliska jest duchowości niewolników Maryi, stąd jej decyzja, by razem z mężem związać się z Nią także przez szkaplerz. – Czujemy, że to Maryja nas do tego zaprosiła i pokierowała, byśmy tu dziś przyjechali – mówi o sobie, mężu Pawle i córce Ninie.
Beata i Dariusz z Oberhausen w Niemczech zawdzięczają Teobańkologii rozwój wiary i utrzymywanie więzi z Kościołem od momentu pandemii, która wpłynęła na osłabienie duszpasterstwa w ich okolicy. – Chcemy przyjąć szkaplerz, bo wiemy, że Matka Boża nas ochrania – mówi Dariusz. Małżonkowie za przykład dają Jej cudowne ocalenie od żywiołów powierzonej Maryi rodzinnej wioski pani Beaty. – Modlimy się tam do Niej przez cały maj i czujemy, że to właśnie ona ochrania naszą miejscowość – dodaje czcicielka z Niemiec.