Z Koszalina do Szczecina wyruszyła męska pielgrzymka powołaniowa. Codziennie grupa pokona ok. 70 km.
Wyższe Seminarium Duchowne w Koszalinie zaprosiło młodzież męską na rowerową pielgrzymkę. Dziewięcioosobową grupę cyklistów stanowią ks. Piotr Skiba, ojciec duchowny WSD, trzech kleryków i młodzież z diecezji. 1 sierpnia wyruszyli spod koszalińskiej katedry, gdzie na drogę pobłogosławił im proboszcz ks. Henryk Romanik. Każdego dnia pokonają ok. 70 kilometrów, by 4 sierpnia zawitać w Szczecinie.
W ciągu roku środowisko WSD organizuje dla młodzieży męskiej różne rekolekcje w budynku seminarium i cieszą się one zainteresowaniem. W wakacje od lat proponują wspólne wyprawy ‒ w góry lub jak tym razem na pomorskie rowerowe trasy.
– Już w ubiegłym roku planowaliśmy pielgrzymkę na rowerach, z tym że na Hel, ale nie doszła do skutku – wyjaśnia ks. Skiba. – Obecnie, w związku z przypadającą w przyszłym roku 900. rocznicą misji chrystianizacyjnej św. Ottona z Bambergu, postanowiliśmy przejechać miejscami, po których chodził św. Otton, nawracając mieszkańców Pomorza. Poza tym także tutaj są piękne tereny i ciekawe miejsca, które warto zwiedzić. Łączymy więc przyjemne z pożytecznym.
W drodze do Szczecina grupa zawita m.in. do Kołobrzegu, Kamienia Pomorskiego, Wolina. Będą one ilustracją w przybliżeniu historii chrześcijaństwa, a szczególnie postaci św. Ottona. ‒ Nasza pielgrzymka to również czas formacji duchowej poprzez modlitwę, Mszę św., konferencję. A także szansa, że w czyjeś serce padnie ziarno powołania do kapłaństwa i trafi na żyzną glebę – mówi kapłan.
Tomasz z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Miastku niedawno wrócił z dłuższej, bo prowadzącej z Koszalina na Jasną Górę diecezjalnej pielgrzymki rowerowej. Stąd już wie, że pielgrzymka rowerowa to nie turystyczne przedsięwzięcie, ale okazja do spotkania z Panem Bogiem.
‒ Plusem takiej pielgrzymki jest także możliwość poznania nowych ludzi oraz przetestowanie samego siebie w trudnych warunkach – ocenia 14-latek. Pewnym wyzwaniem jest dla niego to, że na kilka dni opuści swój pokój, będzie nocował w innych miejscach (noclegi zaplanowane są na plebaniach i szczecińskim seminarium) oraz że być może będzie musiał stawić czoło ewentualnemu kryzysowi odnośnie do samego siebie czy też innych osób. – Zdarzyło mi się to na poprzedniej pielgrzymce i wiem, że da się to przejść, z tym że nie ma co się na tym zatrzymywać. Trzeba jechać dalej, nie wracać do problemu, mieć z tyłu głowy cel: gdzie i po co jadę.
Podstawową motywacją uczestnictwa w pielgrzymce dla kleryka Remigiusz Lemańczyka z IV roku jest tworzenie grupy, której celem jest spędzenie czasu z Bogiem. ‒ To, co my, klerycy, możemy dać od siebie młodzieży, to na pewno rozmowa i mam nadzieję dobre świadectwo wiary – mówi. O tym, że to ma znaczenie, przekonał się sam przed laty przed wstąpieniem do seminarium, gdy dołączał do letnich wypraw w góry z klerykami. ‒ To sprzyja nie tyle poznaniu seminarium, co konkretnych osób, które je tworzą i niosą w sobie pragnienie czegoś ważnego, co ich pociąga i co chcą wypełnić w swoim życiu – stwierdził.