- Czy idzie się kilkanaście kilometrów, czy kilkaset, cel jest ten sam: niebo - mówią uczestnicy pielgrzymki Pomorską Drogą św. Jakuba.
Z Góry Polanowskiej do Karsinki jest
- Jesteśmy na emeryturze, więc mamy czas, zdrowie jeszcze dopisuje, więc dlaczego nie skorzystać. Polecamy każdemu. Chodzić lubimy, więc czemu nie dołożyć do tego intencji? - tłumaczą Maria i Ireneusz Maszkowie. Mieszkańcy podmiasteckiej Łodzieży z dumą prezentują pielgrzymie paszporty. Pieczątki z muszelką zapełniają kolejne rubryczki, choć niedawno jeszcze nie mieli pojęcia, że mogą być pielgrzymami jakubowymi.
- Słyszeliśmy o camino, ale kojarzyliśmy to raczej z Hiszpanią. Nie myśleliśmy nawet, że można być pielgrzymem jakubowym nie oddalając się zanadto od domu. A dzięki tym wędrówkom poczuliśmy się trochę, jakbyśmy byli w drodze do Composteli - cieszą się.
Taki cel przyświeca organizatorce cyklicznego weekendowego wędrowania Pomorską Drogą Świętego Jakuba.
- Chcę zapraszać na szlak tych, którzy o camino biegnącym tuż obok ich domu wciąż wiedzą za mało i nie korzystają z tego wielkiego duchowego daru - mówi Elżbieta Rosiak, niestrudzona caminowiczka i promotorka jednego z odcinków pomorskiej drogi wiodącej do grobu Apostoła. Sama ma w tym roku
- To propozycja dla tych, którym brakuje sił, czasu lub możliwości, by wybrać się w dalszą drogę na camino. Zamysł jest taki, żeby poprzez pielgrzymkę opowiadać o tym szlaku i dodawać odwagi do wyjścia z domów - przyznaje.
Dla Barbary i Wojciecha Wołowiczów to swego rodzaju sprawdzian możliwości.
- Wybieramy się w przyszłym roku na camino, ale nigdy wcześniej nie pielgrzymowaliśmy na piechotę. Nie jesteśmy najmłodsi, więc chcieliśmy sprawdzić, czy my w ogóle damy radę. Kondycyjnie jednak nie jest tak ciężko, więcej ograniczeń mamy chyba w głowie - przyznają koszalinianie, już planując przyszłoroczną dziesięć razy dłużą trasę.
W taką raczej nie wybierze się s. Antonia Kowalczyk. Przyjechała na urlop do rodziny w Koszalinie i kiedy zobaczyła ogłoszenie o krótkiej pielgrzymce, od razu się zdecydowała.
- Na dłuższą pewnie by mi sił nie starczyło, jak widać, ale pragnienie w sercu jest - przyznaje, gdy w cieniu drzew czeka aż unormuje się jej ciśnienie.
- Bez względu na długość drogi, każda pielgrzymka jest piękna i prowadzi do celu. Zresztą cale nasze życie jest wędrówką, mamy jakieś bardziej i mniej odległe cele. A najważniejszym jest niebo i tam prowadzi każda pielgrzymkowa droga, nawet, jeśli liczy tylko
U celu wędrówki, przy figurze św. Jakuba Apostoła ufundowanej przez caminowiczów, pątnicy przeżywali Mszę św. Sprawowali ją dla nich o. Janusz Jędryszek, gospodarz na Górze Polanowskiej, i ks. Mariusz Ambroziewicz, proboszcz szczeglińskiej parafii, do której należy Karsinka. A po Eucharystii na zmęczonych wędrowaniem czekał poczęstunek przygotowany przez mieszkańców malutkiej Karsinki, którzy co roku z radością podejmują pielgrzymów gościną.