Śpiew mężczyzn, wzmocniony nagłośnieniem, niesie się daleko. W Szczecinku wszyscy już ich znają. Wynagradzają Niepokalanemu Sercu Maryi, modlą się za miasto i dają świadectwo.
Tradycja tej formy celebrowania pierwszej soboty miesiąca jest stosunkowo młoda, ale chętnie podejmowana przez mężczyzn. – Potrzebowaliśmy czegoś takiego, żeby zaświadczyć o wierze, o Bogu, o Kościele. To ważne w czasie, gdy wiara jest opluwana, gdy próbuje się nas spychać do jakichś krypt – mówi Cezary Jankowski, jeden z uczestników szczecineckiego Męskiego Różańca. Pierwszy raz, z niemałymi obawami, wyszli na ulicę w listopadzie dwa lata temu. Mała grupa szybko przekonała się, że był to strzał w dziesiątkę. – Bałem się, czy zbierze się nas czwórka do niesienia figury Maryi. Kiedy zobaczyliśmy, że jest ponad setka chłopa, mieliśmy łzy w oczach – wspomina Andrzej Roszkowiak. Panowie nie ukrywają, że mówienie o Bogu nie wszędzie jest dobrze przyjmowane. Pan Cezary znajduje analogię: − Niektórzy patrzą na nas jak na morsów, trochę jak na nieszkodliwe dziwactwo. Ze zdumieniem, niedowierzaniem – śmieje się. – A może i trochę z podziwem – dopowiadają koledzy. Bo przecież zdarza się, że ktoś życzliwie zatrąbi, pomacha, a bywa, że i uklęknie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.