Do Jej kapliczki, wzniesionej w położonych wśród lasów Buślarkach, pielgrzymowali parafianie z Połczyna-Zdroju.
Wydarzenie w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca w Połczynie-Zdroju rozpoczęło się IX Jerychem Różańcowym - 14 sierpnia od rana co pół godziny odmawiano kolejne części Różańca, by po Mszy popołudniowej wyruszyć z pieszą pielgrzymką do kapliczki Matki Bożej w oddalonych 4 km Buślarkach. Na grupę 20 pielgrzymów wędrujących przez leśne drogi i oddających cześć przydrożnym krzyżom czekało z poczęstunkiem 30 parafian (10 miejscowych i 20 z Połczyna-Zdroju).
Pielgrzymce, obrzędowi błogosławieństwa kapliczki i nabożeństwu ku czci Matki Bożej przewodniczył ks. Zbigniew Witka-Jeżewski, proboszcz parafii, który zainspirował mieszkańców Buślarek, by w miejsce zniszczonej drewnianej kapliczki postawić nową. Jej budową zajęli się Jerzy i Jacek Mikołajczykowie. Uroczystość odbywająca się w pięknych okolicznościach przyrody i aury sprawiła, że duszpasterz zaproponował zebranym nazywanie odtąd czczonej tu Matki Bożej - Panią Łaskawą z Buślarek.
Pragnieniem proboszcza jest, by w każdej z parafialnych 7 miejscowości, a Buślarki liczące 10 mieszkańców są najmniejszą z nich, był trwale obecny symbol wiary chrześcijańskiej, zwłaszcza krzyż.
- To nasze pielgrzymowanie miało szczególną intencję: o odnowę duchową, religijną i moralną parafii i naszych rodzin - mówi kapłan. Podkreśla, że w pielgrzymce wzięli udział najbardziej sędziwi z parafian. - Najstarsza osoba ma 85 lat, średnia wieku jest więc godna pochwały, a i tempo mieliśmy przyzwoite. Jestem w ogóle zauroczony religijnością starszych ludzi. Można na nich rzeczywiście liczyć, nie w tym sensie, że są gotowi do współpracy, ale w tym, że ich pobożność jest wierna, pełna zaangażowania.
Proboszcz uznaje za ważne przejście pielgrzymki przez parafię. - To jest przypomnienie o tym, że istnieje Pan Bóg. I bez względu na to, jak patrzą na nas przechodnie - przychylnie czy obojętnie - jest to przypomnienie o Bogu i wierze - tłumaczy.
Krzysztof Mrzygłód niósł krzyż na czele pielgrzymki. - To jest czas na dawanie świadectwa wiary, wychwalanie Boga w taki naturalny sposób: idąc z krzyżem i modlitwą przez miasto. Nie chodzi o pokazywanie się, ale o bycie solą w oku dla niektórych ludzi, którzy może zastanowią się, po co ktoś idzie za krzyżem i gdzie oni sami są w tym momencie życia - mówi. - To przeżycie duchowe pomaga nam w wyjątkowy sposób wejść w jutrzejszą uroczystość Wniebowzięcia, tym bardziej że rozpoczęliśmy przygotowania Jerychem Różańcowym.
W gronie pielgrzymów wędrowała Dorota Kulińska, przewodnicząca rady parafialnej. - Kocham pielgrzymować, w ogóle uważam, że życie jest pielgrzymką - mówi, przywołując wspomnienia innych pielgrzymek. Jak dodaje, bardzo się cieszy, że przy okazji tej krótkiej, trwającej około godziny pielgrzymki, ma okazję poznać parafian z Buślarek. - To jest bardzo mała społeczność, a zorganizowali się i wybudowali tę piękną kapliczkę - docenia.
Teresa Krupa od 21 lat mieszka w Buślarkach i jest wdzięczna, że jedno ze spotkań kolędowych z proboszczem skończyło się pomysłem zastąpienia starej, zniszczonej kapliczki nową. Danuta Odlewany wspomina, że kiedy przed 27 laty tu zamieszkała, obraz Matki Bożej zamontowany był na drzewie, dopiero potem zaś zbudowano pierwszą, prowizoryczną kapliczkę, po latach zaś drugą. Najnowsza - murowana z cegły i granitu, wzniesiona na postumencie, ma szanse przetrwać dłużej. - Chcemy, by Matka Boża była z nami obecna w naszej wiosce - mówi i przyznaje, że razem z mężem dba o krzyż i kapliczkę, sprząta tu, przynosi kwiaty. To wyraz wdzięczności za jej wyzdrowienie z poważnej choroby. - Teraz czuję potrzebę, by tutaj być - mówi wzruszona.