Kolejna edycja rekolekcji dla seniorów w Skrzatuszu potwierdziła, że pomysł był strzałem w dziesiątkę. Uczestnicy przyjeżdżają z drugiego końca Polski, wielu z nich, zanim wyjedzie, już czeka na kolejne spotkanie.
Siostra Wiktoria Kucharska bez wahania mówi, że to najpiękniejsza - zaraz po młodzieży - grupa, która gości w progach skrzatuskiego sanktuarium. Kiedy patrzy na uczestników rekolekcji z ich animuszem, werwą i optymizmem, trudno jej pogodzić się ze stwierdzeniem, że starość się Panu Bogu nie udała. - Udała się, ale musi być przez nas, którzy jesteśmy w otoczeniu osób starszych, "zaopiekowana", dowartościowana i doceniona. A przede wszystkim nie pozostawiona w samotności - kiwa głową Uczennica Krzyża ze skrzatuskiego sanktuarium, która razem z ks. Wojciechem Kolarzem poprowadziła rekolekcje dla seniorów.
Bo brak drugiego człowieka obok to najdotkliwsza bolączka związana z upływem czasu. - Pochowałam męża w czerwcu i niekiedy bardzo mi trudno. Gdzie wtedy szukać pocieszenia? Chyba tylko u Maryi - przyznaje Irena Flisikowska. Z Choszczna do Skrzatusza jest ponad 100 km, ale dała się namówić synowi, który często tu bywa. - Mówi: "Jedź, mamusia, odpoczniesz duchowo". I miał rację - uśmiecha się, nie mogąc się nachwalić rozmów o Kościele, o rodzinie, ale i o radzeniu sobie z przemijaniem i samotnością.
Tematem przewodnim tej tury rekolekcji jest pogoda życia, która nawet w jesieni może być pełna blasku. - Pomagamy odkryć w Maryi, która tu, w Skrzatuszu, jest w tytule Matki Miłości Zranionej i naszej Nadziei, przewodniczkę życia. Przechodzimy przez tajemnice radosne Różańca Świętego, by spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Spojrzeć na śmierć, która nie jest końcem, a drogą do zmartwychwstania - wyjaśnia ks. Kolarz.
Z upływającym nieubłaganie czasem niełatwo się pogodzić i niełatwo doszukiwać pogody ducha w przemijaniu. - Rekolekcje bardzo w tym pomagają. Przede wszystkim w spotkaniu z drugim człowiekiem, który doświadcza tego samego. Widzimy na każdym kroku, jak bardzo potrzebują tego kontaktu, podzielenia się swoimi troskami i radościami. Potrzebują także poczucia Bożego prowadzenia. Jest więc to też czas pięknych spowiedzi - mówi duszpasterz.
Rekolekcje to czas świętowania, nie tylko duchowego. Także celebrowania bycia razem: pogaduszek przy kawie, wymiany spostrzeżeń podczas czasu spotkań w grupach czy posiłków. - Bardzo czekają na to spotkanie. Nie tylko, żeby coś dla siebie usłyszeć, ale też zostać wysłuchanym. Są zaskoczeni, że ktoś interesuje się ich historią, ich walką o każdy dzień. A z drugiej strony mają w sobie tyle pokoju. To oni nas uczą pogodzenia i postawy wdzięczności - mówi s. Wiktoria.
Pani Marianna, miejscowa parafianka, za wszystko dziękuje. - Za moje kochane dzieci, za każdy dzień. Dziękuję, że mam ręce sprawne, że mogę sama się ubrać, że herbatkę też sama sobie zrobię - mówi z uśmiechem, tocząc swój wózek. - Rekolekcje pomagają się pogodzić z tym, co nieuchronne - dodaje.
Ale to też czas odkryć, których można dokonać niezależnie od tego, jak długo chodzi się po świecie. - Moje pokolenie było uczone Boga, który jest sędzią i karze, teraz uczę się Boga, który kocha - mówi pani Dorota z Jeleniej Góry. O Skrzatuszu usłyszała na jednym z youtubowych kanałów, na których uzupełnia swoją wiedzę o Bogu i Kościele. To jej przepis na emeryturę. - Wcześniej nie miałam na to czasu i uświadomiłam sobie, że brakuje mi katechezy, podstawowych informacji - przyznaje.
Pan Michał z Rogoźna chwali sobie przede wszystkim rekolekcyjną atmosferę. - Przyglądały nam się panie spoza naszej grupy i zapytały, jak długo się znamy. Odpowiedziałem, że wczoraj przyjechaliśmy. Nie mogły się nadziwić, że obcy ludzie mogą się od pierwszej chwili obdarzyć taką życzliwością - opowiada.
Bywał w Skrzatuszu przed laty na spotkaniach trzeźwościowych. Kiedy w ubiegłym roku pierwszy raz trafił na informację o rekolekcjach dla seniorów, od razu namówił żonę na wyjazd. Przyznaje, że w jesieni życia uczy się rozmawiać z Panem Bogiem. - Nie tylko pacierz, ale to, co boli, to, co ucieszyło, to, za co jesteśmy wdzięczni, i to, o co prosimy - mówi, ze wzruszeniem ocierając oczy. - To łzy, które czyszczą duszę, nie trzeba się ich wstydzić - dodaje z uśmiechem.