Wrześniowe świętowanie w skrzatuskim sanktuarium to również diecezjalne dziękczynienie za tegoroczne plony. Co roku przedstawiciele parafii, sołectw czy gmin przywożą misternie wykonane wieńce dożynkowe.
Duszpasterze przyznają, że warto zadbać, by nie zabrakło ich również w tym roku podczas diecezjalnego odpustu w niedzielę 17 września.
- Nawet jeśli nie mieszkamy na wsi i nie jesteśmy związani z rolnictwem, mamy za co być wdzięczni. Za chleb, który bierzemy ze sklepowych półek, za warzywa i owoce, które kupujemy. Spotykamy się w naszym diecezjalnym domu, u Mamy, żeby wspólnie dziękować Bogu za wszystko, co od Niego otrzymujemy - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski.
Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego kurii biskupiej zwraca również uwagę na wymiar eschatologiczny zanoszonego dziękczynienia.
- Nasz codzienne życie także jest swoistą „uprawą roli”. Jesteśmy glebą, którą Pan Bóg uprawia, obsiewa swoim ziarnem. Kiedyś staniemy przed Nim z naręczami owoców, które przyniesie nasze życie - zauważa i zachęca, by delegacje parafii, sołectw i gmin, w których powstawały wieńce dożynkowe, koniecznie przywiozły je do Skrzatusza.
Tradycja wyplatania wieńców niestety odchodzi do lamusa, na szczęście są społeczności, które dbają o jej podtrzymywanie. Nawet tam, gdzie wydawałoby się, że zniknęła bezpowrotnie, zdarza się - powoli się odradza. Jak w Leżenicy, filii parafii w Róży Wielkiej. Choć we wsi już mało kto żyje z pracy na roli, znaleźli się chętni, by po długiej przerwie wrócić do wyplatania dziękczynnego wieńca.
Leżeniczanki przyznają, że stworzenie wieńca wymaga sporo cierpliwości i poświęcenia.
- Trzy tygodnie intensywnej pracy. A wcześniej każda z nas zbierała na polach zioła, kwiaty i zboże, wiązała i suszyła - nie ukrywa Renata Szczech.
Spotykały się codziennie w świetlicy, ale też pracowały dużo w domu.
- Po kilka godzin siedziałam, żeby nauczyć się z internetu, jak zrobić jakiś element dopowiada Zenona Fendorf.
Ich wieniec pojawi się w kościele i na dożynkowej zabawie, ale chciałyby także zabrać go do Skrzatusza. - Roboty jest dużo, ale… warto. Przecież to nasze podziękowanie Bogu - mówią.