Nawet pogoda nie zatrzyma fal Morza Miłości, które rozlało się po darłowskim rynku. Porwało miejscowych i gości do zabawy w szczytny celu.
Wszystko za sprawą dorocznego festynu, z którego dochód zasila konto darłowskiego Domu Hospicyjno-Opiekuńczego Caritas im. bp. Czesława Domina.
- Chmury i deszcz, które pojawiły się po czterech godzinach, nie potrafiły nam popsuć dobrej zabawy. Myślę, że przez te kilka lat udało nam się mocno zaszczepić idee wspierania hospicjum - cieszy się Joanna Klimowicz, prezes Fundacji „Morze Miłości”.
Rzeczywiście, w Darłowie na hasło „hospicjum” odzew jest zawsze duży. Włączają się wszyscy: od przedszkolaków, po emerytów. Lista wolontariuszy, artystów i darczyńców, instytucji i osób prywatnych, wszystkich, którzy angażują się w przygotowanie dorocznego wydarzenia niezmiennie jest długa. A nawet coraz dłuższa.
Swój datek można było także wrzucić do puszek kwestujących wolontariuszy. Miasto Darłowo- Serce rośnie jak z roku na rok przybywa wolontariuszy i sponsorów, którzy angażują się w pomoc w tak szczytnym celu, jakim jest pomoc śmiertelnie chorym pacjentom hospicyjnym. Nikogo nie trzeba namawiać. To wynika z potrzeby serca i chęci niesienia pomocy innym. Wszyscy powtarzają, że uśmiech i wdzięczność chorego za okazane wsparcie jest największą nagrodą. Więc będziemy wciąż namawiać i szerzyć idee wspierania hospicjum, aby człowiek otrzymał jak najlepszą opiekę na ostatnim etapie życia - dodaje prezes darłowskiej fundacji wspierającej działalność placówki.
Ci, którzy zdecydowali się zajrzeć w niedzielne popołudnie na darłowski rynek, mieli okazję spróbować czegoś pysznego, pooglądać występy lokalnych artystów, a także wziąć udział w losowaniu atrakcyjnych nagród. Dochód z zabawy pomoże sfinansować koszty funkcjonowania placówki.