W Szczecinku odbyły się uroczystości pogrzebowe ks. Edwarda Matyśniaka.
Wieloletni proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Mirosławcu zmarł 15 listopada w Szczecinku w wieku 67 lat, w 42. roku kapłaństwa. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 17 listopada w Mirosławcu – parafianie w intencji swojego zmarłego proboszcza odmówili Różaniec i uczestniczyli we Mszy św. żałobnej. Nazajutrz, w parafii Mariackiej w jego rodzinnym Szczecinku, odbyła się Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Zadarki. Wzięło w niej udział 50 kapłanów, w tym kursowi koledzy zmarłego z sąsiednich diecezji, rodzina, znajomi, parafianie.
Kazanie wygłosił ks. Jacek Pela, proboszcz parafii w Jeleninie, dawny uczeń śp. ks. Matyśniaka, a po latach ‒ przyjaciel. Wśród swoich wspomnień odnalazł pierwsze spotkanie z nim jako swoim dawnym katechetą, które miało miejsce w salkach katechetycznych jednej ze słupskich parafii.
‒ Zapamiętałem go jako księdza uśmiechniętego, z rozpromienioną twarzą, opowiadającego nam, uczniom, o Bożych sprawach. Pamiętam, jak dziś, że mówił o cudach Bożych, które Pan Bóg sprawia w człowieku i przez człowieka. Słuchaliśmy go z uwagą – wspominał ks. Pela i podkreślił, że właśnie kimś takim powinien być każdy kapłan: mówiącym o cudach Boga, wskazującym na nie, uobecniającym je. – To czynił właśnie ks. Edward przez 42 lata służby w kapłaństwie.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że kapłańska służba Bogu wypełniła się w śp. ks. Matyśniaku także w trosce o Kościół – o budowę i remonty świątyń. ‒ To zarazem był znak jego niezwykłej troski o lud Boży, o Kościół duchowy. Ileż Mszy św. sprawował, głosił słowo Boże, jednał ludzi z Panem Bogiem, gromadził ich na modlitwie, przestrzegał przed złem, niekiedy w trudnych słowach, ale one były po to, by kształtować sumienia ludzi – wskazywał ks. Pela.
Wspomniał także posługę ks. Matyśniaka wobec poszkodowanych wskutek katastrofy samolotu wojskowego CASA w Mirosławcu w styczniu 2008 roku, gdzie pełnił funkcję proboszcza. ‒ On był jednym z pierwszych obecnych na miejscu katastrofy – kaznodzieja przypomniał zdarzenie, w wyniku którego śmierć poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu, tj. 4 członków załogi i 16 pasażerów, lotników wojskowych. – Ks. Edward był potem z tymi rodzinami, przeżywającymi niewyobrażalny dramat i dawał im Boga, który jest nadzieją, razem z nimi się modlił.
Jak zaświadcza ks. Pela, zmarły proboszcz z Mirosławca wielokrotnie wyciągał dłoń do ludzi chorych, zawoził ich do lekarza, wspomagał materialnie, wysyłał paczki do więźniów. – Był człowiekiem miłosierdzia i dawał przykład miłosierdzia, by innych pociągać na drogę służby Bogu i bliźniemu.
Na zakończenie liturgii bp Zadarko podkreślił, że katastrofa w Mirosławcu naznaczyła życie ks. Matyśniaka, który niósł potem w sobie ów ból, poczucie straty, przeżywając je po kapłańsku w duchu odpowiedzialności za ludzi pozostawionych w żałobie i dotkniętych tragedią.
‒ To nieproste, zbudować wspólnotę z tymi, którzy ze swoją żałobą pozostają przez długie lata – przyznał biskup. – Tak było z wieloma różnymi sprawami: przejawiała się jego charakterystyczna postawa: zaufanie i przekonanie, że we wszystkim jest Bóg.
Dziękując za przybycie na pogrzeb wszystkim jego uczestnikom, bp Zadarko zwrócił się w specjalnych słowach do wiernych świeckich. ‒ W tych czasach, w których przychodzi nam, kapłanom, przeżywać różne trudne chwile, wasze świadectwo jedności z księdzem, z kapłanem, jest bardzo ważne; jedności z kapłanem, który pełnił posługę, często niewidoczną, ale jakże potrzebną – mówił biskup, podkreślając dar uśmiechu śp. ks. Edwarda. ‒ Dawał on świadectwo nie tylko jakiegoś optymizmu, ale nawet w trudnych sprawach dostrzegał obecność żywego Jezusa Chrystusa.
Po Mszy św. wyprowadzono ciało zmarłego kapłana z kościoła i udano się na miejski cmentarz.