W obrębie Koszalina znajduje się 14 cmentarzy. O niektóre nikt się nie troszczy. To ostatnia chwila, by to zmienić.
Czasem nawet nie wiemy, że mieszkamy na dawnym cmentarzu, że w parku biegamy po zarośniętych trawą grobach. Nadto pamięć o tych, którzy na naszej ziemi żyli przed nami, nie zawsze jest zewidencjonowana. Wielu zmarłych nie widnieje w żadnych rejestrach, a jedyne wspomnienie o nich to fragment płyty nagrobnej na niszczejącym cmentarzu. Czy tak musi być, skoro ów fragment płyty wciąż jeszcze leży u naszych stóp? A nawet jeśli nie da się z niego już nic odczytać, czy samo miejsce nie jest godne zachowania, upamiętnienia, ludzkiej troski? Pytania o losy różnych cmentarzy znajdujących się w granicach administracyjnych Koszalina stawia ks. Henryk Romanik, diecezjalny konserwator zabytków, dziekan dekanatu Koszalin, proboszcz katedry. Można się ich doliczyć czternastu. Są w różnym stanie i różnią się od siebie troską wkładaną w ich utrzymanie przez lokalną społeczność. – Warto to dokumentować, póki jest jeszcze co. To także pole do działania dla inicjatyw obywatelskich, miejskich, parafialnych, ponieważ nie można tego wydać na pastwę losu – przestrzega ks. Romanik.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.