Czworo "wspaniałych" z Dźwirzyna zakończyło naukę układania kostki Rubika.
Salka na plebanii. Czworo dzieci układa kostkę Rubika, a gdy jej wszystkie ścianki przybierają jednolity kolor, rozkłada ją z powrotem. Gdy pracują, słychać tylko chrzęst plastikowych przegubów kostki.
Zajęcia speedcubingu rozpoczęły się w parafii pw. Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Dźwirzynie w październiku. Rozpoczęło je dziewięcioro dzieci, po kilku tygodniach skończyło je czworo. Nauczycielką maluchów jest pani Irina, pochodząca z Ukrainy nauczycielka klas 1-3, która przeszła specjalny kurs trenerski w tej dziedzinie, przy czym dwa cykle zajęć przeprowadziła wcześniej w Ukrainie.
‒ Umiejętność układania kostki to dobre doświadczenie. Na początku mówię dzieciom, żeby się tej kostki nie bały – wyjaśnia pani Irina. Jak dodaje, na pierwszych zajęciach trudność związana z metodą pracy przeraziła dzieci i część z nich zrezygnowała z zajęć.
Instruktorka jest dumna z wytrwałej czwórki, a szczególnie z dwójki leworęcznych, które inaczej niż praworęczne manipulują dłońmi.
Ośmioletnia Lili przyznaje: trudno jest się nauczyć układania kostki Rubika, ale ona miała dobry start – zanim trafiła na zajęcia w parafii, podstawowe manipulacje na kostce pokazał jej tata. ‒ W domu uczyłam się tydzień, ale potem bardzo dużo pomogły mi zajęcia – mówi dziewczynka.
W końcu Lili nauczyła się bardzo szybko układać kostkę. Jak zauważa jej babcia, pani Jolanta, najpierw zajmowało jej to dwie i pół minuty, potem zeszła do dwóch. ‒ Aż zapytała mnie: babciu, a jaki jest twój rekord? Odpowiedziałam, że też dwie minuty, ale w…. dwa lata – śmieje się pani Jolanta – a nie w kilka tygodni.
Ani nauka zajęła trochę dłużej. ‒ Prawie miesiąc – mówi ośmiolatka. ‒ Na początku bardzo dużo się myliłam, a żeby się nie mylić, trzeba to wszystko bardzo dobrze zapamiętać.
Antoni obraca kostkę w dłoniach i ćwiczy wytrwale. Nie uważa, że nauka już za nim. ‒ Dalej się tego uczę – mówi dziewięciolatek, przesuwając kolorowe warstwy. Chłopiec, by nie zostać w tyle, założył w swoim smartfonie aplikację dotyczącą nauki układania kostki Rubika i śledząc ją doskonali umiejętności.
Ks. Marcin Piotrowski, proboszcz parafii, który obserwował rubikowe warsztaty, uważa, że warto do parafialnego kalendarza, obok propozycji religijnych, wprowadzać tego typu zajęcia rozwojowe.
‒ Myślę, że takie zajęcia w parafii, to bardzo wartościowa rzecz ‒ mówi z dumą o czworgu „wspaniałych”, którzy wytrwali do końca kursu. ‒ Przede wszystkim trenuje to wyobraźnię i pamięć, a to bardzo rozwija dzieci. Mają tu coś bardzo konkretnego do wykonania, co wymaga cierpliwości. Możemy więc nauczyć dzieci także tego, że nie warto się zawczasu zniechęcać, choć to przecież forma nauki, ale także jest to fajna zabawa.
Nagrodą za kilkutygodniowe zajęcia były specjalne koszulki z logo kostki Rubika i pierniki z nadrukiem.