Uroczystościom pogrzebowym śp. ks. Władysława Derynga przewodniczył bp Krzysztof Zadarko.
Odbyły się one 21 grudnia w Jastrowiu, trzy dni po śmierci księdza kanonika. Oprócz jego rodziny i bliskich obecni byli także kapłani, siostry zakonne, przedstawiciele samorządu, oświaty, służby zdrowia, wspólnota Rycerze Kolumba. Na początku Mszy św., która odbyła się w kościele pw. NMP Królowej Polski, gdzie śp. ks. Deryng był przez 20 lat proboszczem, bp Zadarko wspominał go jako kapłana naszej diecezji najstarszego i wiekiem, i stażem.
– Jesteśmy świadkami niezwykłej historii tej części Kościoła polskiego – mówił ‒ której ks. Władysław oddał całe swoje życie, począwszy od jego pierwszych kroków w niższym seminarium duchownym w Słupsku aż do parafii tutaj, w Jastrowiu. Jego życzeniem było być pochowanym na jastrowieckim cmentarzu, bo to tutaj pełniąc służbę kapłańską, zostawił w duszach kapłanów, którzy z nim współpracowali oraz wszystkich wiernych, najpiękniejsze uczucia.
Biskup nawiązał do testamentu ks. Derynga, w którym prosił on ludzi o modlitwę za siebie, a Boga o przebaczenie swoich ułomności słowami „z całą świadomością wiem, że jestem słaby, a nawet bardzo słaby i ciągle samego siebie pytam: dlaczego Bóg kogoś takiego wybrał na kapłana?”.
‒ A jednocześnie czuł on niezwykłe wyróżnienie i ciągle uwielbiał Boga za wielką łaskę bycia kapłanem. Do tego rysu kapłańskiego doszło wiele innych powodów do wdzięczności: obdarowany został różnymi talentami. Jego otwartość na wszystkich, którzy wykazywali dobrą wolę, sprawiała, że pozostawił po sobie mnóstwo pamiątek, w tym to wszystko, co uczynił dla ojczyzny, łącznie z uwięzieniem go za opór wobec władzy komunistycznej, poprzez jego zaangażowanie w okresie stanu wojennego, a potem w budowanie Polski po 1991 roku. Wszyscy, którzy stanęli na drodze jego kapłańskiej posługi, czuli, że nie są mu obojętni. Dzisiaj dziękujemy mu za wszelkie dobro i modlimy się za niego tak, jak prosił – podsumował biskup.
Kazanie wygłosił ks. Stanisław Łącki, proboszcz parafii Mariackiej. ‒ Ksiądz Władysław był wzorem pracowitości i duszpasterskiej gorliwości – powiedział o swoim poprzedniku, dając przykład szukania przez niego możliwości sprawowania jak najdłużej posługi duszpasterskiej. Podając statystyki zawierające liczbę osób ochrzczonych przez ks. Derynga, pojednanych sakramentalnie z Bogiem, katechizowanych czy opatrzonych dobrym słowem, ks. Łącki podkreślił, że nawet najbardziej precyzyjne zestawienia nie tylko nie wyczerpią, ale także nie oddadzą istoty kapłańskiego posługiwania. Kaznodzieja podkreślił znaczenie pójścia ks. Derynga za głosem powołania do kapłaństwa oraz zauważył, że za czasów jego działalności duszpasterskiej w Jastrowiu zrodziło się tu kilka powołań kapłańskich.
‒ Ta dzisiejsza Msza św. pogrzebowa jest także wołaniem do Chrystusa, Dobrego Pasterza, by posłał nowych robotników na swoje żniwo, by wielu młodych ochotnie odpowiedziało na wezwanie do pójścia za Nim – powiedział ks. Łącki.
Na koniec Mszy św. głos zabrało jeszcze kilka innych osób, których losy osobiste czy prowadzonych przez nich instytucji splotły się z ks. Władysławem Deryngiem, któremu tym wystąpieniem wyrazili wdzięczność i uznanie. Po Mszy ciało zmarłego kapłana zostało przewiezione i złożone na cmentarzu komunalnym w Jastrowiu.