- Autyzm to nie błąd systemu, to inny system operacyjny - przekonywał licealistów i ich nauczycieli Kacper Rudak w ramach kampanii "Koszalińska szkoła przyjazna dla autyzmu".
Zainicjowała ją w listopadzie koszalińska Fundacja „Zdążyć z Miłością”. Dotychczas kierowała swoją pomoc przede wszystkim do mam, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. Po stworzeniu mieszkań chronionych, w których kobiety z dziećmi, przy wsparciu fachowców, uczyły się samodzielnego, aktywnego i niezależnego życia, otworzyła Centrum Promocji Zatrudnienia przywracające na rynek pracy osoby bezrobotne. To otworzyło kolejne przestrzenie, do których trzeba pospieszyć z miłością.
- Okazało się, że zgłasza się do nas wiele osób z niepełnosprawnościami. Tak narodził się pomysł na nowy, bardzo duży projekt: Zakład Aktywności Zawodowej, w którym swoje miejsce znajdzie 50 osób. Wśród nich są osoby w spektrum autyzmu. I wtedy spadł nam z nieba Kacper, który pomaga nam lepiej zrozumieć to zagadnienie i odpowiednio reagować - mówi stojąca na czele fundacji Małgorzata Kaweńska-Ślęzak, wyjaśniając skąd wziął się pomysł na przeprowadzenie skierowanej do młodzieży szkolnej i nauczycieli kampanii „Koszalińska szkoła przyjazna dla autyzmu”.
Jej twarzą jest Kacper Rudak. Dwudziestodziewięciolatek w spektrum autyzmu, absolwent dwóch fakultetów Politechniki Koszalińskiej, jest dzisiaj uczestnikiem, a w przyszłości będzie pracownikiem ds. szkoleń tworzonego ZAZ-u.
Razem z członkami fundacji odwiedził wszystkie koszalińskie szkoły ponadpodstawowe.
Opowiadał młodzieży o trudnościach, z którymi od dzieciństwa musiał się mierzyć, traumach, których doświadczał przez cały okres edukacji, o lęku, frustracji, niezrozumieniu potrzeb, odrzuceniu przez grupę rówieśniczą.
- Chciałbym, żeby osoby w spektrum autyzmu nie musiały mierzyć się z takimi traumami i przeżywać takich okresów, jakie ja miałem w szkole. Żeby miały przyjaciół. Ja zrozumiałem swoją wyjątkowość, zaakceptowałem to, jaki jestem, i teraz lżej mi żyć - mówi.
Choć, jak przyznaje, wiele się już zmieniło, polska szkoła wciąż jest pełna barier, nie tylko tych sensorycznych, które bardzo utrudniają dostęp do edukacji, jak chociażby poziom hałasu, ale jest też pełna barier mentalnych.
- Autyzm to nie błąd systemu, to inny system operacyjny. Nas nie da się wyleczyć, ale można dostosować metody pracy, żeby pomóc nam dobrze funkcjonować w świecie - przekonuje i postuluje m.in. o wyciszanie dzwonków, zastąpienie oceny z zachowania oceną opisową, zapewnienie wsparcia psychologicznego w szkole, stworzenie pokoi wyciszeń, dostosowanie edukacji do możliwości ucznia i zapewnienie mu komfortu psychicznego w szkole.
Zainicjowana w listopadzie kampania została dzisiaj podsumowana na spotkaniu w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Dubois.
- Widzimy, że potrzeba jest ogromna. Słyszymy pytania, kiedy będzie kolejny cykl, czy będzie spotkanie dla nauczycieli, dla rodziców. Choć od lat mówimy o autyzmie, okazuje się, że ciągle mówimy i wiemy o nim za mało, także my, dorośli. Kampania ma na celu także uwrażliwienie młodych, zachęcenie ich do zrozumienia, pomagania, akceptowania - mówi Małgorzata Kaweńska-Ślęzak.
- Myślę, że przez te trzy miesiące wydarzyło się wiele dobra. Młodzi słuchają, niektórzy zostają po spotkaniu, żeby dopytać, inni, może doczytują w internecie. Podobnie jest z dorosłymi. Jestem pewna, że dzięki kampanii staniemy się bardziej świadomi i bardziej wrażliwi na potrzeby osób w spektrum autyzmu - dodaje.
Po feriach w ramach kampanii fundacja odwiedzi uczniów starszych klas koszalińskich podstawówek.