Parafianie z Drawska Pomorskiego poznawali postać abp. Antoniego Baraniaka - patrona roku 2024 r. - i modlili się o jego beatyfikację.
Był sekretarzem dwóch prymasów, metropolitą poznańskim, nazwanym przez Piusa XII prawdziwym męczennikiem. Parlament ogłosił go jednym z patronów roku 2024.
- Przywołujemy jego postać w wielu miejscach Polski, zapraszając do odkrywania i pochylania się nad duchową spuścizną, którą nam zostawił oraz nad świadectwem niezłomnego pasterza - mówił w Drawsku Pomorskim ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz, który od dwudziestu lat prowadzi prace badawcze poświęcone swojemu współbratu ze zgromadzenia salezjańskiego. Ich owocami są nie tylko publikacje, ale również najnowszy, przygotowywany z rozmachem projekt wirtualnego muzeum abp. Antoniego Baraniaka.
Drawski kościół Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa był kolejnym z przystanków, w którym historyk opowiadał o niezłomnym obrońcy Kościoła.
Choć metropolita poznański był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego episkopatu okresu powojennego, na długi czas popadł w zapomnienie.
- Ta postać ze swoją historią powróciła do nas ze świadectwem niezwykłej wierności Kościołowi, jaką dał w czasach stalinowskich. Stosunkowo niedawno mogliśmy zacząć zagłębiać się w tę historię, bo arcybiskup sam bardzo rzadko wracał do chwil, w których stał się męczennikiem za wiarę - mówi historyk.
U boku kard. Augusta Hlonda w czasie wojennej zawieruchy usilnie zabiegał o to, by przypominać światu o istnieniu Polski, potem przy kard. Wyszyńskim uczestniczył w tworzeniu polskiego Kościoła w powojennej rzeczywistości. Aresztowany razem z prymasem znalazł się w osławionym więzieniu przy Rakowieckiej na warszawskim Mokotowie. W czasie śledztwa podawano go brutalnym torturom, które wyniszczyły jego zdrowie.
O niezłomnym pasterzu opowiadał ks. Jarosław Wąsowicz. Karolina Pawłowska /Foto Gość- Jak wynika z zachowanych relacji był 145 razy przesłuchiwany. Tyle zachowało się protokołów. Nieraz przesłuchania te trwały 24 godziny. Wiemy, że był więziony w karcerze nago, w odchodach, przez kilka tygodni. Zerwano mu paznokcie u rąk i nóg. Do końca życia zostały blizny na plecach po torturach. Wszystko po to, by wymusić podpis pod dokumentami, które pozwoliłyby skompromitować prymasa i przygotować spreparowany proces. Biskup okazał się jednak pasterzem niezłomnym - mówi ks. Wąsowicz.
W Drawsku Pomorskim zachęcał nie tylko do odkrywania historii abp. Baraniaka.
- Ten rok jest dobrą okazją, żeby lepiej, na nowo, poznać postać abp Baraniaka, żeby się duchowo wzbogacać, ale szczególnie proszę was o modlitwę o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego niezłomnego pasterza - prosił salezjanin.
Więcej o patronie roku 2024 i wirtualnym muzeum w numerze 6. wydania papierowego „Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego”.