Blisko 40 nastolatków skorzystało z zaproszenia do seminarium duchownego. Razem z klerykami i wykładowcami zastanawiali się nad słowami, które mają moc.
Konferencje, warsztaty, modlitwa. Ale i piłka czy gra terenowa oraz mnóstwo czasu na rozmowy przy kawie, bilardzie czy planszówkach. Właśnie o to chodzi w tych kilku dniach spędzonych w seminaryjnych murach.
- Każde takie rekolekcje to spotkanie ludzi wiary, ludzi o podobnych wartościach, a dzisiaj to bardzo dużo - przyznaje odpowiedzialny za rekolekcje ks. Rafał Dresler.
Z zaproszenia skorzystało 36 młodych diecezjan.
- Podobnie było na adwentowym dniu skupienia. Cieszymy się z tej popularności i zaufania, że młodzi chcą tu przyjeżdżać, że czas spędzony z klerykami i księżmi jest dla nich wartością. Może zaowocuje też powołaniami do kapłaństwa? Ale to nie jest główny cel. Chcemy dać im coś na drogę formowania, ale też odkrywania powołania, niezależnie od tego, jakie ono będzie - zauważa prefekt koszalińskiego WSD.
Uczestniczący po raz drugi w spotkaniu w seminarium Olek właśnie po to tu wraca. - Kiedy przyjechałem tu pierwszy raz dwa lata temu, świetnie się poczułem. Miałem wrażenie, jakbym spotykał się ze starymi znajomymi. Wracam, bo tu jest bezpiecznie, jak we wspólnocie. Wiem, że nadajemy na tych samych falach. Niewielu moich znajomych praktykuje wiarę. Źle się czuję, kiedy większość obok mnie mówi źle o Kościele. A tu wiem, że jestem w gronie ludzi, którzy myślą podobnie, jak ja - przyznaje nastolatek z Radacza.
Czas spędzony z rówieśnikami jest ważny. Ważna jest też możliwość zajrzenia za seminaryjna furtę i przekonanie się, jak wygląda klerycka codzienność.
Z zaproszenia skorzystało 36 młodych diecezjan. kl. Filip GonciarekDamian Betke z parafii pw. św. Maksymiliana w Słupsku także przyjechał po raz drugi. - Polubiłem to miejsce. Zafascynowało mnie. Pierwszy raz jechałem trochę z ciekawości, jak jest w seminarium. Rekolekcje dają możliwość zobaczenia, jak wygląda klerycka codzienność i że kleryk specjalnie nie różni się od przeciętnego człowieka - wyjaśnia.
- Okazuje się, że kleryk to też człowiek - dodaje ze śmiechem Wojtek Rudzki z Małogoszczy, przyznając, że to dobra wskazówka, gdy w głowie pojawiają się myśli o wyborze drogi życiowej. - Spędzenie kilku dni w seminarium pomaga w uporządkowaniu myśli, zatrzymaniu się - mówi.
Powołanie to delikatny temat. Łatwiej o nim rozmawiać z innymi powołanymi, którzy odpowiedzieli na wezwanie. - Mój katecheta podpowiedział mi właśnie przyjazd do seminarium. Przyjechałem i poczułem się świetnie. Tego miejsca nie da się porównać z żadnym innym. Tu dzieją się wyjątkowe rzeczy - zauważa Kuba Dmowski ze słupskiej św. Faustyny.
Uczestnicy rekolekcji odkrywali moc słowa - przede wszystkim Bożego, ale nie tylko. - Rozmawialiśmy także o słowach, za które trzeba brać odpowiedzialność, albo o tym, czego nie wyrażamy werbalnie, ale zachowaniem, gestami. Nie ograniczamy się jednak tylko do tematu rekolekcji. Jesteśmy otwarci także na to, z czym oni do nas przyjeżdżają, o czym chcą rozmawiać, co kryje się w ich sercach - mówi ks. Rafał.
Bo rekolekcje to nie tylko konferencje i modlitwa, ale samo bycie razem, wymienianie się doświadczeniami. - W planie jest przewidziana przestrzeń do spotkania przy kawie, przy bilardzie, planszówkach. To ważny czas. Niekiedy właśnie z takich prozaicznych początków rodzą się piękne i ważne rozmowy - dodaje.
Prowadzący konferencje i warsztaty ks. Adam Falewicz podpowiadał nastolatkom, jak się skutecznie komunikować: ze światem, z sobą nawzajem, z Bogiem. - Uczyliśmy się, jak komunikować się asertywnie, jak mieć własne zdanie, ale nie kosztem rozmówcy, jak przedstawiać fakty, ale nie atakować. To bardzo przydatna umiejętność, dodająca pewności siebie w świecie, także kiedy mówimy innym o naszej wierze - wyjaśniają chłopcy, zapewniając, że na pewno skorzystają z kolejnego zaproszenia na rekolekcje do seminarium.