O samotności w doświadczeniu choroby, leczeniu również przez naprawianie relacji i nieodzownej bliskości drugiego człowieka rozmawiali uczestnicy konferencji w Ustce. Impulsem do spotkania było papieskie orędzie na Światowy Dzień Chorego.
Spotkanie zorganizowane przez diecezjalne duszpasterstwo chorych i służby zdrowia było zaproszeniem do przybliżenie orędzia papieża Franciszka na 32. Światowy Dzień Chorego.
- Czytamy w nim: „„Nie jest dobrze, by człowiek był sam”. Od początku Bóg, który jest miłością, stworzył człowieka dla komunii, wpisując w jego istotę wymiar relacji”. Dlatego opieka nad chorym oznacza również troskę o jego relacje: z Bogiem, z rodziną, z lekarzami, z sobą samym - przypominał na rozpoczęcie spotkania w jednym z usteckich sanatoriów ks. Dawid Andryszczak, diecezjalny duszpasterz służby zdrowia.
Do przywołanych przez papieża Franciszka słów z Księgi Rodzaju odniósł się bp Zbigniew Zieliński, wskazując na osadzenie tego fragmentu w zupełnie nowym kontekście.
- Tegoroczne orędzie na Światowy Dzień Chorego związane jest ze słowami, które dotąd kojarzyły nam się z dziełem stworzenia człowieka. Tutaj słyszymy, że papież odnosi te słowa nie do rodzącego się życia, związku małżeńskiego, czy rodziny, ale do skomplikowanego stanu choroby. Wychodzi od doświadczenia współczesnego człowieka, nie tylko chorego, którego udziałem jest samotność. Badania pokazują, że jest ona problemem także nas, mieszkańców Polski i Europy. Samotność nie pomija nikogo i jest doświadczeniem także osób chorych - zauważał bp Zieliński.
- Na ile, odkrywając chorobę i cierpienie drugiego człowieka, można tę samotność w jakiś sposób zaakceptować, wesprzeć, jednak nie poprzez fałszywą nadopiekuńczość, ale poprzez mądre towarzyszenie? - pytał biskup.
O tym, jak towarzyszyć w ciężkiej chorobie, mówił dr Sebastian Zdończyk, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego.
- Choroba nowotworowa wywołuje trudne emocje, lęk, depresję, ale również poczucie samotności. Dzisiaj szpitale bardzo często otwierają się na rodzinę, ale w przypadku leczenia onkologicznego często jest to przestrzeń zamknięta. Przychodzi nam z pomocą technologia - mówi psychoonkolog.
Konferencja na Światowy Dzień ChoregoDo najtrudniejszej sytuacji dochodzi więc, gdy milkną telefony. - Rodzina i przyjaciele chorego często tłumaczą, że nie wiedzą, co powiedzieć w takiej sytuacji. Zachęcam wtedy, żeby napisać: „Jestem”, „Myślę o tobie”, „Powiedz, jeśli czegoś potrzebujesz”. Cokolwiek, co sprawi, że osoba w izolacji choroby nowotworowej poczuje bliskość - podpowiada.
Psycholog nie ukrywa, że nie zawsze łatwo o te kontakty. - Kiedy pacjent przekracza drzwi oddziału, to przychodzi do nas człowiek ze swoją historią i nie zawsze jest to piękna opowieść o pięknym życiu. Bywa, że racje rodzinne są mocno powikłane lub zerwane. Jedyne antidotum to doprowadzić do spotkania, które być może doprowadzi do pojednania i wybaczenia - mówi dr Zdończyk, wspominając dwa przypadki, kiedy podjął próbę pojednania dwóch stron poranionej rodziny. - Nie było łatwo, ale się udało. W sytuacji odchodzenia nawet trudne sytuacje przestają mieć znaczenie, jedynie trudno wykonać pierwszy krok, gest. Warto zadbać o to, by go zrobić - dodaje.
Swoimi doświadczeniami w odniesieniu do poruszanych w orędziu papieskim wątków dzielili się również ks. Łukasz Bikun, dyrektor diecezjalnej Caritas, dr n. med. Kazimiera Hebel, kierownik katedry Pielęgniarstwa i Ratownictwa Medycznego INOZ UP w Słupsku, Ewa Malicka-Kaczmarzyk naczelna pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, neonatolog Katarzyna Antypiuk, koordynator oddziału neonatologii słupskiego szpitala i ustecki burmistrz Jacek Maniszewski.
Więcej o wydarzeniu w numerze 7. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" i w e-wydaniu.