Ze Szczecinka przez Parsęcko, Radacz, Kądzielnię, Kucharowo, Mosinę, Jadwiżyn, Sitno i Marientron przeszli uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Wydarzenie rozpoczęło się wieczorem 8 marca Mszą św. w kościele Mariackim. Pielgrzymi z miasta i okolicy po raz czwarty ruszyli w nocną trasę dokoła Szczecinka – wiodącą polnymi i leśnymi drogami, asfaltem. Swoją obecność zapowiedziało 45 osób, ale jak zwykle na starcie stawiło się wiele więcej - 75; najmłodsza z nich ma 16, a najstarsza 62 lata.
O ich bezpieczeństwo i całość organizacji wydarzenia zatroszczyli się mężczyźni z Męskiej Grupy Modlitewnej "Eliasz" ze Szczecinka. Oznaczało to nie tylko zebranie chętnych, wyznaczenie etapów trasy, przygotowanie poczęstunku w domu parafialnym, otwarcie kościoła w środku nocy, ale też wcześniejszy rekonesans, czy na ubiegłorocznej trasie nie ma poważnej przeszkody, tym bardziej że tym razem należało przekroczyć węzeł komunikacyjny drogi szybkiego ruchu S11.
Dla Przemysława ze Szczecinka uczestnictwo w EDK jest wyjątkowym wydarzeniem. ‒ To już czwarty rok, kiedy w jeden z piątków Wielkiego Postu rozważam mękę Pańską w taki sposób. W tej wędrówce nocą, w ciszy czuję, że nie jestem sam, a jest ze mną On tak jak w każdym momencie mojego życia – mówi. ‒ W chwilach słabości i zwątpień podczas tej wymagającej drogi, gdy nachodziły mnie myśli „po co mi to?”, „może skrócę sobie drogę, bo już nie mogę”, uświadamiałem sobie, że przy mnie jest On i nie mogę się poddać. W trakcie właśnie tych momentów słabości pomógł mi krótki tekst modlitwy, którą wielokrotnie odmawiam: „któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”. I wtedy doświadczałem, że mogę i chcę iść z Nim pomimo wszystko, bo to, co ja odczuwam, jest niczym wobec tego, czego Pan Jezus Chrystus doświadczył za moje grzechy i czego dokonał dla mojego zbawienia.
Wśród piechurów był też Mariusz ze Szczecinka, który po ubiegłorocznym nocnym wyczynie uznał, że EDK to cenna inicjatywa i wybrał się w tę trasę po raz drugi.
‒ W drodze można prowadzić rozmowę z Bogiem, można Mu się wyżalić, a nawet w różnych sprawach pokłócić. Jest na to bardzo dużo czasu. Przeżywanie samemu tej drogi ‒ mam nadzieję ‒ zaowocuje dla mnie czymś pozytywnym. Można też posłuchać Boga, bo na to często czasu brakuje – powiedział mieszkaniec Szczecinka. Zachęca też, by nie obawiać się EDK. ‒ Jeśli dla kogoś trasa jest za długa, to nie trzeba nawet przejść całej, wystarczy chociaż kilka stacji. To bardzo wartościowe przeżycie, a może nawet lepsze poznanie siebie.