- Dawniej niewiele rozumiałam z Kościoła. Na Mszy rozważałam, co się stanie, jak spadnie żyrandol. W KSM-ie doświadczyłam wspólnoty, a z nią odkrywam, że słowo Boże jest skierowane właśnie do mnie - dzieli się Wiktoria.
W grupie kilkunastu nastolatków taka cisza nie zdarza się często. Ani powód takiego skupienia: słowo Boże. Kiedy skończą czytać, będą się nim dzielić. Bo tak łatwiej zrozumieć, że to nie martwy zapis w mało zrozumiałym dzisiaj języku, ale treść, którą Bóg kieruje właśnie do mnie.
Siostra Katarzyna zachęca, żeby szukali momentu, w którym szczególnie zabije im serce.
– Szukajmy fragmentu, który mówi o tym, czego nam brakuje i skupiając się na tym braku, próbujmy nad nim popracować przez jakiś czas. Modlić się o zaspokojenie tego braku: „Panie, pomóż mi z tym, bo sobie nie radzę” – zachęca felicjanka na zakończenie trzydniowych rozważań, nim KSM-owa ekipa, z którą dzieliła się swoim doświadczeniem modlitwy rozjedzie się do domów.
Oczywiście nie przez cały czas trzydniowych dni formacyjnych było tak cicho. Kołobrzeżanie i zażywający pierwszych słonecznych dni turyści mieli okazję przeżyć niemałe zaskoczenie, gdy natknęli się na biegające po mieście roześmiane nastolatki, które zaczepiały nieznajomych, prosząc o przybicie piątki, zrobienie selfie, czy autograf. Wymagające interakcji z przechodniami bingo miało też szereg innych zadań.
– Dla młodzieży jest to bardzo potrzebne, żebyśmy pomagali im w otwieraniu się, pokazywali, ze są bezpieczni w relacji z drugim człowiekiem. Młodzi są mocno pozamykani w sobie. Często spotykają się z hejtem, zwłaszcza w internecie. Jeśli duża część życia młodego człowieka toczy się w sieci, to jest przekonany, że w świecie realnym także spotka się z negacją. Pomagamy im zobaczyć, że można być naturalnym, radosnym, wierzącym i spotkam się z otwartością z drugiej strony – wyjaśnia to poruszenie ks. Wojtek Borkowski, diecezjalny duszpasterz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Zespół, w którym była Wiktoria poradził sobie z zadaniami najlepiej.
– Ja się nie wstydzę zaczepiać obcych. Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami – śmieje się nastolatka z malutkiej Tarnówki, w której od niedawna działa trzyosobowy (– Na razie! – zastrzega) oddział KSM.
Jak mówi, Stowarzyszenie to świetny sposób na pokazywanie jej rówieśnikom Kościoła.
– Dawniej siedziałam w ławce i kompletnie nic z tego nie rozumiałam. Ani co się dzieje, ani co mówi ksiądz. Język, którego w ogóle nie rozumiałam. Głównie zastanawiałam się, co by się stało, jakby spadł żyrandol. To były najgłębsze rozważania. Teraz, kiedy czytam Pismo Święte inaczej, dzielę się nim we wspólnocie, odkrywam, że ono jest napisane dla mnie – mówi z entuzjazmem.
W wiosenno-letnich dniach formacyjnych Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży wzięło udział 19 osób. Nie wszyscy to pełnoprawni członkowie stowarzyszenia – część z nich to kandydaci, którzy chcą wstąpić do wspólnoty.