Nikt nie sądził, że jeden z parafialnych budynków może kryć taką niespodziankę. Prace porządkowe zaowocowały odnalezieniem czegoś, co przyczyni się do lepszego poznania historii wspólnoty i miasta.
Pierwszy powojenny duszpasterz Jastrowia, ks. Marcin Łochocki prosi o wydanie zgody na odprawianie w tygodniu jednej Mszy św. w godzinach wieczornych dla młodzieży i dziatwy szkolnej, kard. August Hlond swoim podpisem potwierdza kolejne dekrety, nowi mieszkańcy Samborska starannie kreślą list:
"My, ludność gromady Samborsko, mając daleko do kościoła, zebraliśmy się dzisiaj i ułożyliśmy pismo kierowane do księdza proboszcza w Jastrowiu, aby opustoszały miejscowy zbór protestancki nam poświęcił i tu w Samborsku dla nas odprawiał nabożeństwa religii katolickiej oraz uczył dzieci katechizmu" – piszą w 1947 r.
Do pisma załączone są podpisy. Odręcznie kreślone nazwiska miejscami zastępują trzy krzyżyki. Wzruszają i odsyłają myślami do ludzi, którzy już odeszli i nie opowiedzą, jakie były te pierwsze miesiące i lata na nowej ziemi.
– Trochę za nich opowiadają właśnie te dokumenty – mówi ks. Andrzej Wachowicz, wertując kolejne segregatory przyniesione ze strychu organistówki.
Skarb ze strychu jastrowskiej organistówkiJak się niedawno okazało, niewielki budynek z czerwonej cegły, stanowiący cześć kompleksu parafialnego pod patronatem św. Michała, krył w sobie prawdziwy skarb. Najstarsze dokumenty pochodzą z pierwszych, powojennych miesięcy. Są wspaniałym uzupełnieniem znacznie starszych materiałów, które z Jastrowia wcześniej powędrowały do archiwum diecezjalnego.
– To prawdziwy skarbiec informacji dotyczących spraw kościelnych, ale i świeckich. Zawarte są w nich sprawy związane z przejmowaniem poprotestanckich kościołów i cmentarzy, decyzji władz państwowych odnośnie sprawowania kultu – wylicza proboszcz od św. Michała.
Przyznaje, że dopiero zabrał się za odkrywanie, co kryją odnalezione segregatory. – Jedną z najciekawszych rzeczy jest historia kościoła napisana przez pierwszego proboszcza, ale i plan przedstawiający, w jaki sposób został „obudowany” stary, szachulcowy kościół, przez bryłę, którą dzisiaj znamy – opowiada, rozkładając mapy, szkice i pisma. Jedne pisane na odwrotnych stronach poniemieckich dokumentów, pracowicie wystukane na maszynie z uciekającym w bok „r”, inne kruche i delikatne jak wspomnienia, narażone na rozwianie przez czas.
Kościół św. Michała Archanioła w Jastrowiu– Kiedy wnikliwie przekopać się przez te dokumenty, otrzymuje się obraz, jak wyglądała wspólnota, jak funkcjonowała, czym żyła przez dziesięciolecia – kiwa głową jastrowski proboszcz, dodając, że to odkrycie jest jak wisienka na torcie wieńcząca prace konserwatorsko-restauratorskie, dzięki którym „biały kościół”, jak nazywana jest przez miejscowych parafialna świątynia, nabrał budzącego zachwyt piękna.