Liczby może nie są duże, ale nie o liczby chodzi. Pielgrzymi świętogórscy doświadczyli łask pielgrzymowania: ciszy, modlitwy, wspólnoty.
Szlakiem im. św. Jana Pawła II wędrowali 15 i 16 czerwca uczestnicy Pielgrzymki Świętych Gór. W mającej niemal ćwierć wieku tradycji – bo to już 24. taka pielgrzymka – wzięło udział 18 osób – z Koszalina, Słupska, Świdwina, Rosnowa, Lekowa. Wyruszyli w sobotnie południe z Góry Chełmskiej, by nazajutrz dojść na Świętą Górę Polanowską, pokonując 40-kilometrowy dystans wiodący przez małe miejscowości – Maszkowo, Węgorzewo Koszalińskie, Szczeglino, Kościernicę (i tu zatrzymali się na nocleg w świetlicy gminnej), Nacław i Jacinki, częściowo Pomorską Drogą św. Jakuba.
Mimo że frekwencja w tym roku nie dopisała, pielgrzymka nie traci na walorach: pielgrzymi wędrują leśnymi ścieżkami, polami, traktami, łąkami. I nie narzekają na to, że po drodze złapał ich deszcz – przez większość czasu pogoda była dobra.
Kierownik grupy, ks. Wojciech Borkowski, który na tę trasę powrócił po 15 latach, nie ma wątpliwości, że to wydarzenie religijne warto podtrzymywać. Za atut pielgrzymki uznaje to, że jest ona tak bardzo lokalna. Jak mówi, warto tu zastosować polskie powiedzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie”.
– Dobrze jest mieć świadomość, że możemy spotkać Boga tu, gdzie jesteśmy. Możemy pielgrzymować po naszych terenach i nie trzeba wyjeżdżać poza diecezję, by odbyć pielgrzymkę. Przeciwnie, możemy wyruszyć na nią praktycznie z własnego domu. I zobaczyć, że Bóg objawia się tutaj, na naszych terenach, że tutaj są sanktuaria, piękne kaplice, w których nasza pobożność może rozwijać się, wzrastać.
Uczestnicy pielgrzymki tradycyjnie zabrali ze sobą różne intencje, które złożyli u stóp Matki Bożej Bramy Nieba w kaplicy na Świętej Górze Polanowskiej. Przywitał ich o. Janusz Jędryszek, gospodarz polanowskiej pustelni, który przewodniczył Mszy św. wieńczącej pielgrzymkę. Po niej pielgrzymi wysłuchali jeszcze premiery Akatystu ku czci św. Ottona, którego wykonanie zamknęło obchody Odpustu Kaszubskiego rozpoczętego poprzedniego dnia.
Blanka z KSM w Słupsku wybrała się na pielgrzymkę ze swoją mamą. – Towarzyszyło mi pragnienie, by w tym roku przejść cały etap, bo w tamtym roku to się naszej słupskiej grupie nie udało. Tym razem mim momentów lekkiego zwątpienia, udało się dojść do końca.
Dla Blanki było to owocne doświadczenie, tym bardziej że spotkane w pielgrzymkowej grupie starsze osoby były dla niej inspiracją.
– A przede wszystkim był to czas głębokiej modlitwy i zadumy. Zależało mi, by omodlić ważne sprawy, moje własne, ale też bardziej ogólne zwłaszcza Katolickie Stowarzyszanie Młodzieży w naszym mieście i w ogóle w diecezji, i w całym kraju – mówi Blanka. – I to się bardzo udało.