Sąsiadowi z Michałkowic

Wszystkie koncerty to hołd pamięci dla ukochanej żony Aliny. Ten w Koszalinie miał jeszcze jedną, szczególną dedykację.

Trwa 58. Międzynarodowy Festiwal Organowy - jedno z najstarszych i bez wątpienia największe wydarzenie artystyczne tego typu w Polsce. Jednym z jego gości jest Józef Skrzek, multiinstrumentalista, wokalista i kompozytor.

Od śmierci ukochanej żony Alinki, z którą tworzyli przez ponad 40 lat piękny duet życiowy i artystyczny, wszystkie występy dedykuje właśnie jej. Piątkowym koncertem w koszalińskiej katedrze legendarny muzyk oddał hołd jeszcze jednej, ważnej dla niego osobie - bp. Czesławowi Dominowi.

Łączy ich więcej niż tylko tytuł Honorowego Obywatela Siemianowic Śląskich. - Nasze mamy i nasze "omy" się przyjaźniły, bo rodziny mieszkały po sąsiedzku. Spotykaliśmy się w różnych sytuacjach. Także takich, gdy brał gitarę i grał, a ja się do niego dołączałem, jak umiałem - opowiada J. Skrzek o początkach znajomości, która przerodziła się, mimo różnicy wieku, w przyjaźń.

Obaj przyszli na świat w Michałkowicach, dzisiaj dzielnicy Siemianowic Śląskich. W tamtejszym kościele św. Michała Archanioła u Czesława rodziło się powołanie do kapłaństwa, u Józefa - miłość do muzyki.

Józef Skrzek z dedykacją dla bp. Czesława Domina
Karolina Pawłowska /Foto Gość

- Kiedy został wezwany do was ze Śląska, zaprosił mnie tutaj. Na uroczystości posadził obok siebie. Był spontaniczny i bezpośredni. Miał w sobie niesamowitą witalność. Od pierwszego momentu wyczuwało się jego wielkość. Miałem dla niego estymę i poczucie, że to wyjątkowa osoba, ale też bardzo dobry człowiek - wspomina biskupa sąsiada, któremu zagrał na ingresie do koszalińskiej katedry. Żegnał go też muzyką, gdy choroba nowotworowa w 1996 r. pokonała biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego zaledwie po czteroletniej posłudze nad Bałtykiem.

Podczas piątkowego koncertu w katedrze, w której pochowany jest bp Domin, J. Skrzek zadedykował mu utwór "O, ziemio - Dzieciom Śląska". Autorką słów jest zmarła przed dwoma laty Alina Skrzek. Jej śmierć pogrążyła artystę w głębokiej żałobie. - Ból jest i pewnie nie zniknie. Choć to trudne, rozstawiam sprzęt, gram. Ale wiem, że jest coś więcej, coś ponad. Jest świętych obcowanie, jest nadzieja zmartwychwstania. Gram, bo to się należy. Ludziom. Alince. Biskupowi Dominowi. Bogu - mówi artysta.

Muzyk wystąpił w drugiej części koncertu, który odbył się w koszalińskiej katedrze. Pierwszą część wydarzenia wypełniła muzyka w wykonaniu Eugeniusza Wawrzyniaka, mieszkającego w Belgii utalentowanego polskiego organisty. Artyści podczas piątkowego wieczoru w katedrze sprawili też melomanom niespodziankę, grając wspólnie preludium Chopina.

Józefa Skrzeka będzie można usłyszeć jeszcze w ramach 58. Międzynarodowego Festiwalu Organowego w kościołach w Jastrowiu, Ustroniu Morskim i Jamnie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..