Z obawami, ale i pełni ufności

Tak można podsumować nastroje wśród katechetów, którzy rozpoczynają nowy rok szkolny po zaskakujących rozporządzeniach ministerialnych.

Katecheci świeccy, podobnie jak duchowieństwo, spotkali się 28 i 29 sierpnia na swoich konferencjach rejonowych w Skrzatuszu i w Koszalinie. Również oni wysłuchali wykładu prof. Mariusza Jędrzejki w cyberzagrożeniach. W czasie tych spotkań nie dało się jednak uniknąć tematów związanych ze zmianami w nauczaniu lekcji religii, jakie wprowadza Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Z obawami, ale i pełni ufności   Msza św. dla katechetów podczas konferencji rejonowej w koszalińskim seminarium. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Przypomnijmy, minister edukacji wydała 26 lipca rozporządzenie o zmianie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. W skrócie - ocena z lekcji religii ma nie być wliczana do średniej ocen, a także możliwe jest, w przypadku odpowiednio małej liczby uczniów, łączenie grup na jednej godzinie także między rocznikami, np. razem klasy I-III, IV-VI, VII-VIII.

Konferencja Episkopatu Polski przekazała pierwszej prezes Sądu Najwyższego petycję z prośbą o wystąpienie z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności trybu wydania rozporządzenia z konstytucją. Prezes to zrobiła, z prośbą o zabezpieczenie poprzez zawieszenie stosowania tego rozporządzenia.

- Dlatego tak naprawdę nie wiemy, co wydarzy się pierwszego dnia w szkole - przyznaje ks. dr Dariusz Wypych, dyrektor Wydziału Katechetycznego w koszalińskiej kurii.

Taki stan rzeczy tylko potęguje niepewność wśród nauczycieli religii. Tych w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej jest ok. 650, z czego zdecydowaną większość, bo ponad 400, stanowią osoby świeckie, a resztę duchowni i osoby konsekrowane.

- Na pewno musimy zachować zimną krew. Są osoby, które walczą o miejsce katechezy w szkole. Natomiast klimat, w jakim przystępujemy do pracy, naznaczony jest wątpliwościami i niepewnością, które jednak, co chcę mocno podkreślić, nie przygaszają ufności - mówi ks. Wypych.

- Pani dyrektor już teraz powiedziała mi: "Rafał, nie wiadomo, jak to będzie" - przyznaje katecheta, który uczy religii od 20 lat. - Mam więc wielkie obawy. Wiadomo, oddaję to wszystko Panu Bogu. Inaczej nie dałbym rady. Na szczęście uczę też informatyki. Wiem też, że trzeba myśleć o poszerzeniu kwalifikacji. Muszę mieć pracę - dodaje nauczyciel.

- Powinniśmy do naszej pracy podchodzić z entuzjazmem. Wobec zamieszania, z którym mamy do czynienia, musimy zachować pokorę i cierpliwość, ale jednocześnie z odwagą bronić obecności katechezy w szkole - dodaje Karolina, nauczycielka z 5-letnim stażem. Jak mówi, obrona obecności katechezy w szkole jest ważna, ponieważ ma ona swoje ugruntowane i bardzo pozytywne miejsce w procesie edukacji: - Religia jest wyjątkowym przedmiotem. Przekazujemy wartości. Realizujemy program wychowawczo-profilaktyczny - argumentuje.

Jej słowa potwierdza Katarzyna Pastusiak, nauczycielka z ponad 30-letnim stażem, obecnie także doradczyni metodyczna z Centrum Kształcenia Nauczycieli w Pile. - Nigdy nie czułam się w szkole nauczycielem gorszej kategorii. Nasz przedmiot ma ogromną rolę wychowawczą. Buduje tzw. kompetencje miękkie, czyli np. relacyjność, radzenie sobie z emocjami. Czas pandemii pokazał naszą rolę. Często dzieci, które nie miały kontaktu z innymi nauczycielami, pewne rzeczy mówiły tylko mnie - przyznaje doświadczona pedagog.

Co do zmian proponowanych przez ministerstwo raczej jednym głosem nauczyciele religii wypowiadają się na temat pomysłu łączenia klas. Katarzyna Pastusiak nie wyobraża sobie pracy w ten sposób. - Tak się nie da pracować. Jak realizować podstawę programową? Co z różnicami między dziećmi, wynikającymi z wieku? Między uczniem klasy IV a tym z klasy VI jest przepaść. Czwartoklasiści to są jeszcze małe dzieci, które dopiero co zakończyły tzw. edukację wczesnoszkolną. Przez całe życie pracowałam właśnie z takimi uczniami. To jest dla nich trudny przeskok z okresu, gdy zajmował się nimi jeden nauczyciel, do zupełnie innych warunków. Natomiast szóstoklasiści jeszcze niedawno kończyli właśnie szkołę podstawową. To jest zupełnie inny etap rozwoju, inne myślenie - mówi doświadczona pedagog. - Łączenie poziomów to porażka. Tego nie da się zrobić - mówi wyraźnie Rafał, uczący dzieci od ponad 20 lat.

Co do wliczania oceny z religii do średniej ocen katecheci mają różne zdanie. Niektórzy nie widzą tutaj problemu, uważając, że w ogóle sposób oceniania w edukacji powinien ulec zmianie. Inni natomiast stoją na stanowisku, że brak wliczania oceny z religii do średniej ocen negatywnie wpłynie na motywację uczniów do wybierania tego przedmiotu.

Jeśli chodzi o frekwencję na lekcjach religii w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w roku szkolnym 2023/2024 uczęszczało na nie całościowo ponad 70 proc. uczniów. Zdecydowanie więcej jest ich w szkołach podstawowych - ponad 90 proc., a w średnich - ok. 50 proc.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..