Nie malują, tylko piszą. To nie malarstwo, tylko modlitwa. Jak twierdzą, ikony są dla wszystkich.
Widząc to, co stoi na sztalugach w jednym z pomieszczeń Domu Pielgrzyma w Skrzatuszu, trudno uwierzyć w słowa Iwony Wszółkowskiej z Ustki, od lat prowadzącej warsztaty pisania ikon. - Każdy może pisać ikonę, a szczególnie ten, kto nie ma zdolności plastycznych. Ja nie mam ich w ogóle - mówi z pewnością w głosie.
W kilkudniowych warsztatach, które odbywały się pod koniec sierpnia w Skrzatuszu, wzięło udział kilkanaście osób. - Tym razem piszemy Archaniołów. Są to wizerunki, które możemy w oryginale zobaczyć w Kanie Galilejskiej - wyjaśnia Iwona Wszółkowska.
Warsztaty pisania ikon w Skrzatuszu - sierpień 2024
- Potrzebujemy zaufania, wiary, bardzo dużo pokory oraz działania Ducha Świętego i postaci, które akurat piszemy. Zdolności plastyczne są tutaj drugorzędne. Ikony są pisane jakby nie ludzką ręką - rozwija swą myśl prowadząca warsztaty.
Jej słowa potwierdza Agata Obuchowicz, jedna z uczestniczek, która akurat jest z zawodu plastykiem. - Żeby napisać dobrą ikonę - nie szczególnie wartościową artystycznie, ale dobrą - potrzeba sporo modlitwy. Ja tutaj dużo rozmawiam z Archaniołem Rafałem, którego piszę. Rozmawiamy o moim życiu, zdrowiu. Jego imię tłumaczy się przecież jako: „Bóg uzdrawia”. Czuję jego obecność. Zwykły obraz można namalować nawet pięknie, ale nie będzie on miał takiej wartości - wyjaśnia uczestniczka warsztatów.
- Piszę Michała Archanioła - oznajmia Witold ze Słupska, którego do udziału w warsztatach namówiła żona. Pan Witold z uśmiechem mówi, że „zmusiła”, ale nie żałuje ani chwili spędzonej w Skrzatuszu przy sztaludze. - W ogóle nie zajmuję się sztuką. Nie wiem, jak to możliwe, że udaje mi się pisać tę ikonę - mówi z niedowierzaniem uczestnik warsztatów. - Technikę podpowiada mi mistrzyni. Co ciekawe, niby piszemy te same ikony, ale jednak nie są one finalnie takie same. Każdy zostawia w nich coś swojego - przyznaje Witold, a następnie dodaje: - Dla mnie to jest też modlitwa.
- Kilka lat temu ciężko zachorowałam i wpadłam w depresję. Żeby z tego wyjść, postanowiłam znaleźć coś, co będzie mnie uduchowiało i podnosiło. Pojechałam pierwszy raz na warsztaty i nabrałam ochoty na więcej - mówi Maria, żona Witolda. - Przy ikonie człowiek zapomina o świecie zewnętrznym. Jest się gdzieś głęboko. Modlitwa sama przychodzi - dodaje.
- Jestem zafascynowana pisaniem ikon, ponieważ tworzy się je w atmosferze modlitwy i przy pomocy naturalnych pigmentów - mówi s. Sabina, nazaretanka. - Tym razem piszę Archanioła Gabriela. Odpoczywam tutaj duchowo - dodaje siostra.
Sama Iwona Wszółkowska, prowadząca, jest wielką pasjonatką pisania ikon. - Trafiłam kiedyś pierwszy raz na warsztaty, podczas których ikony mnie wciągnęły. Bo one są „niebezpieczne” - wciągają, ale też potem od nas wymagają, zmieniają nas - mówi mieszkanka Ustki.
Uczestnicy warsztatów codziennie brali udział we Mszy św. Mieli też czas na osobistą modlitwę, rozważanie słowa Bożego. Słuchali także konferencji głoszonych przez księdza. Odwiedził ich także bp Zbigniew Zieliński. - Pisanie ikon napełnia wielkim szacunkiem, ponieważ ono wiąże się nie tylko z tym, co widzą oczy, ale także z tym, co wymodlone przez tego, który się tym zajmuje. Są to dzieła pisane na kolanach, z modlitwą. To widać - mówił biskup, chodząc między sztalugami w skrzatuskiej pracowni.
Na koniec warsztatów ikony zostały pobłogosławione.