To dzień wyjątkowy, przeznaczony i dla rodziny, i dla Boga, i dla Bożej Matki - mówią pielgrzymi i dlatego w Skrzatuszu, mimo niepogody, są ich tłumy.
Główne uroczystości diecezjalne w Skrzatuszu odbyły się 15 września, w dniu wspomnienia Matki Bożej Bolesnej, Pani Skrzatuskiej. Głównym gościem spotkania był abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Pielgrzymów nie zniechęciły niekorzystne prognozy pogodowe, jak co roku przybyły ich tłumy do diecezjalnego sanktuarium.
Wprowadzenie Skrzatuskiej Piety
Wydarzenie rozpoczęło się już z samego rana, gdy parafianie ze wszystkich stron diecezji wsiadali do autokarów i samochodów, a niektórzy wędrowali pieszo z pobliskich miejscowości, by dotrzeć w godzinach przedpołudniowych na skrzatuskie błonia. Tu z polowego ołtarza witały ich pieśni przygotowane i wyśpiewane przez diecezjalną diakonię muzyczną „Tyle dobrego”. Kilkugodzinne spotkanie rozpoczęło się wniesieniem kopii Piety Skrzatuskiej, a następnie nabożeństwem przygotowania, które poprowadził biskup senior Edward Dajczak. Przed wystawionym na polowym ołtarzu Najświętszym Sakramentem biskup pomagał wejść uczestnikom w tajemnicę Bożego serca.
– Tym, co chcesz, Zbawicielu, by dziś stało się w nas, jest powtórzenie słów Maryi w naszym sercu – oto ja, stworzony przez Ciebie, Boże, człowiek. A Ty chcesz uczynić z nas arcydzieło, człowieka na miarę, na którą nas stworzyłeś i tylko w Tobie Jezu, jest to możliwe, tylko Ty jesteś Tym, który dokonuje cudu przemiany. Chcemy dziś wpatrzeć się w Ciebie, jak Ty reagujesz na człowieka – prowadził medytację biskup Dajczak, a pomocą w zrozumieniu tych słów były słowa z Pisma Świętego i widoczne na telebimie obrazy z filmu „The Chosen”.
Nabożeństwo Adoracji Najświętszego Sakramentu
Koszalinianki, dwie Krystyny, przyjechały z autokarową pielgrzymką do Skrzatusza. Pierwsza z pań bywa na diecezjalnym odpuście od lat i nie wyobraża sobie, by było inaczej „Matka Boża jest tak cudowna, tak dobra, tak przemiła, że muszę Ją odwiedzić” – mówi pierwsza z pań Krystyn. Także drugiej, mimo że jest już po osiemdziesiątce, zależało, by tu przyjechać – tym bardziej, że to dopiero jej druga w życiu wizyta w tym słynącym łaskami miejscu.
Panowie ze Sławna wzięli ze stoiska Rycerzy Kolumba małe flagi i rozglądają się, co znaczy być uczestnikiem tego diecezjalnego odpustu. – Jestem tu pierwszy raz w życiu, naprawdę, jeszcze tu nie byłem – mówi pan Ryszard. – W zeszłym roku już miałem apetyt żeby tu przyjechać, ale jakoś odpuściłem. Ale tym razem powiedziałem sobie: jadę.
– To miejsce ma ducha – potwierdza pan Maciej. On i jego kilkuletnia córka Ola przyszli z Piły na pieszo w trzygodzinnej pielgrzymce, kilka kilometrów razem z nimi pokonało blisko sto osób. Choć żona pana Macieja, Monika, dojedzie z pozostałą piątką córek samochodem do Skrzatusza, Ola zerwała się skoro świt, bo chciała iść z tatą.
– Przychodzę tu co roku. To dzień wyjątkowy, przeznaczony i dla rodziny, i dla Boga, i dla Bożej Matki – mówi pan Maciej. Dla tej rodziny Skrzatusz to miejsce prawdziwych cudów – między innymi wyproszonej łaski utrzymania zagrożonej ciąży i potem szczęśliwych narodzin dzieci. – Po modlitwie w tym miejscu okazywało się, dosłownie nazajutrz, że wszystko jest w porządku, że dzieci są zdrowe – mówi wzruszony ojciec. – To nie był zbieg okoliczności, ale dzieła Boże, których tu doświadczyliśmy. Dlatego jesteśmy tu w roku dość często, przyciąga nas też tutaj piękno kaplic adoracji.
Siostry Karolina i Martyna wybrały się z autokarową pielgrzymką z bazyliki z Kołobrzegu i choć wcale nie podróżowały w gronie samej młodzieży, uważają, że ma sens wyznawanie wiary razem z innymi, uczenie się od innych. Też właśnie od innych dowiedziały się o sławie tego miejsca, Skrzatusza i dlatego postanowiły się tu wybrać.
W drugiej części spotkania na polowym ołtarzu przy sanktuarium sprawowana była uroczysta Eucharystia (piszemy o tym TUTAJ).