Do koszalińskiego seminarium przyjechało kilkaset osób, członków i sympatyków Ruchu Światło-Życie. Okazją była 30. Diecezjalna Pielgrzymka tej wspólnoty.
Spotkanie rozpoczęło się zapaleniem świecy oazy przez parę diecezjalną Domowego Kościoła Agnieszkę i Łukasza Podgórskich. Następnie uczestnicy odmówili brewiarzową modlitwę w ciągu dnia.
Tegoroczna pielgrzymka ruchu była podwójnie jubileuszowa. Samo to wydarzenie odbyło się bowiem po raz 30. Były jednak jeszcze ważniejsze powody do jubileuszowej radości.
Według świadectw pierwsza oaza w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej odbyła się w lipcu 1974 roku w Wierzchowie Pomorskim, a poprowadził ją ks. Julian Papież, zmartwychwstaniec, wraz z kilkoma klerykami ze swojego zgromadzenia. Mija więc dokładnie 50 lat od tamtego wydarzenia.
Dwa lata później odbyły się rekolekcje oazowe w znanej wszystkim miejscowości Lipie k. Świdwina. Były już one prowadzone siłami diecezjalnymi przez ks. Antoniego Zielińskiego. Jak wiadomo, z czasem ta historyczna oaza zrodziła stałą diakonię ruchu w diecezji ‒ żeńską wspólnotę życia konsekrowanego zwaną Wspólnotą Dzieci Łaski Bożej.
Z kolei w roku 1985, także w Lipiu, odbyły się pierwsze rekolekcje letnie oazy rodzin, a zatem w przyszłym roku minie 40 lat obecności w diecezji Domowego Kościoła.
Dlatego centralnym punktem tegorocznej pielgrzymki, oprócz Eucharystii, była Gala Podsumowania. Swoimi wspomnieniami dzielili się uczestnicy pierwszej oazy, pierwszych rekolekcji Domowego Kościoła i pierwszej wspólnoty oazowej, która powstała w Kołobrzegu.
Jednym z uczestników pierwszej oazy w 1974 roku był ks. Henryk Romanik, dzisiaj proboszcz koszalińskiej katedry. ‒ Miałem wtedy 15 lat. Słowo „oaza” niewiele mi mówiło. Wziąłem plecak i szczoteczkę do zębów i pojechałem w nieznane. Było to niebywałe doświadczenie modlitwy i młodego Kościoła. Ja czegoś takiego nie znałem. Wychowałem się przy proboszczu, którego się bałem. To, co spotkałem na tamtych rekolekcjach, to była wolność w modlitwie, w rozmawianiu z Panem Bogiem i odwaga w czytaniu Pisma Świętego. Bez umiaru, bez przymusu, z radością, z luzem. Do dzisiaj tak mam. Zawdzięczam tamtym rekolekcjom radosną wiarę. Zobaczyłem inny Kościół, który mnie pociągnął ‒ wspomina kapłan. Jak mówi, nie obyło się bez problemów: ‒ Odbyły się wizyty „smutnych panów” w zakładzie pracy moich rodziców. Pytali: „Czy Państwo wiedzą, w jakie towarzystwo popadł synek?”
Jak mówi ks. Krzysztof Szumilas, obecny moderator diecezjalny ruchu, oaza mimo swojego półwiecza nie starzeje się: ‒ Ten ruch jest ciągle na czasie, choć nie boimy się sięgać do korzeni. Dlatego cieszę się, że są tu dzisiaj ci, którzy tworzyli wspólnoty 50 lat temu, i ci, którzy tworzą je dzisiaj. Oaza jest wciąż dobrą propozycją dla młodego człowieka. Głównie dlatego, że pomaga budować relacje. Młodzi ludzie potrzebują relacji. Najpierw zaczyna się od tych międzyludzkich, a te z kolei prowadzą do Pana Boga.
Mszy św. w kaplicy seminaryjnej przewodniczył bp Zbigniew Zieliński. ‒ Dziękuję każdemu z was w imieniu diecezji za to, że jesteście w jej sercu. Także za to, że w duchu założyciela ks. Franciszka Blachnickiego od 50 lat podejmujecie nie tylko osobistą formację, ale także misję wobec Kościoła. Odkrywacie swoje miejsce w nim i dzielicie się tymi odkryciami z Kościołem, ubogacając go ‒ powiedział biskup na rozpoczęcie liturgii.
W homilii, odnosząc się do oazowego tematu roku: „Powołani do misji”, biskup wzywał uczestników pielgrzymki do odnowienia w sobie łaski chrztu świętego i postawiania sobie pytania o osobistą współpracę z łaską tego sakramentu. ‒ Dopiero wtedy nasze powołanie do misji będzie miało głęboki sens i przyniesie trwałe owoce. Czy misja dla nas to jest zbiór logicznych zasad, logistyka, teksty formacyjne, dobrze wydane materiały, świetnie zorganizowane spotkania, dograne diakonie, czy w pierwszym rzędzie zakorzenienie w Tym, który nam tę misję daje? ‒ pytał biskup.
W czasie ofiarowania niektórzy oazowicze przynieśli w procesji z darami deklaracje wstąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Na zakończenie pielgrzymki wystąpił zespół NiemaGOtu. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćSpotkanie zakończyło się koncertem uwielbienia prowadzonym przez zespół NiemaGOtu.