Jak w tak krótkim czasie zachwycić narzeczonych sakramentem małżeństwa? Marciniakowie ze Starych Bielic mają swoje sposoby.
Długi drewniany stół w otwartej kuchni, na nim plik kartek i pojemnik z flamastrami we wszystkich kolorach – bo zakreślania i wpisywania na papierze będzie sporo. Słychać podgrzewający się ekspres do kawy, na stole czekają przekąski. Dom Alicji i Krzysztofa Marciniaków w Starych Bielicach – doradców rodzinnych w parafii Biesiekierz – od lat gości kandydatów do małżeństwa, którzy właśnie tu odbierają przedmałżeńskie nauki wymagane do przyjęcia sakramentu. Goście nie przypuszczają, że będzie to także czas rozmów o wierze i o miejscu Boga w ich życiu. Że usłyszane słowa dadzą do myślenia, niekiedy wycisną łzy, każą zweryfikować podglądy, podjąć decyzje.
Bywa, że Alicja Marciniak sama prowadzi spotkanie z narzeczonymi. – Ale to już nie jest to – mówi w przekonaniu, że lepiej, gdy i Krzysiek siada z nią przed narzeczonymi. Wówczas gospodarze przekazują gościom nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale swoją relację, sposób odnoszenia się do współmałżonka, zgranie, nawet gdy sobie przerywają oraz jedność – świadcząc w ten sposób, czym jest katolickie małżeństwo, a Alicja i Krzysztof są nim od ponad 30 lat.
Mając za sobą kurs lidera szkoły dla narzeczonych Alicja i Krzysztof rozumieją, że ta misja ma swoje gorzkie strony, ale jest warta wysiłku. – Dostajemy narzeczonych na trzy godziny. Dać w tym czasie świadectwo i przekazać wiarę, kerygmat, przełamać uprzedzenia jest bardzo trudne.
– Jesteśmy narzędziem, ale działa Pan Bóg. My możemy przekazać komuś wiedzę, dać świadectwo naszej wiary, ale ostatecznie to od Boga wszystko zależy. Wierzę też, że warto coś w młodych ludziach zapoczątkować, nawet jeśli przez lata nie będą tego pamiętać, z tego korzystać. Jednak Pan Bóg we właściwym momencie potrafi za to pociągnąć, uaktywnić – mówi doradczyni.
Całość artykułu można przeczytać w nr. 49/2024 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 8 grudnia i w e-wydaniu.