To dopiero drugi karliński Orszak Trzech Króli, a na koncie są już... setki. Czego?
Choć pogoda tego dnia nie dopisała, po Mszy św. pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Zadarki w kościele pw. św. Michała Archanioła na II Orszak Trzech Króli karliniacy założyli korony na czapki i ruszyli sprzed Urzędu Miasta za gwiazdą do betlejemskiej stajenki w Homanit Arenie.
Po drodze zatrzymywały ich przystanki - uliczne jasełka, opowiadające historię Objawienia Pańskiego, w których w zupełnie nowych dla siebie rolach wzięli udział przedstawiciele różnych środowisk, w tym samorządowcy z burmistrzem na czele, nauczyciele, sportowcy, przedsiębiorcy. W hali wystąpili najmłodsi artyści z miejscowej szkoły. Łącznie, jak wylicza koordynatorka orszaku Karolina Pawłowska, w samą organizację wydarzenia zaangażowało się ok. 100 osób.
Orszak na ulicach Karlina.
Jak przewidują karliniacy, dobre statystyki dotyczą także poczęstunku w hali - dostarczono tam prawie 100 blach ciasta upieczonego w domowych piekarnikach. Karliński orszak miał nadto wymiar charytatywny. Nie tylko Trzej Królowie przywieźli na koniach do betlejemskiej szopki swoje dary. Również uczestnicy orszaku włączyli się w zbiórkę, z której dochód przeznaczony jest na zakupy dla najmłodszych mieszkańców koszalińskiego Domu Samotnej Matki i Domu Fundacji Małych Stópek w Syrkowicach.
- Zachęceni ubiegłorocznym sukcesem frekwencyjnym i optymizmem, który wylał się na nasze ulice, postanowiliśmy, że trzeba to kontynuować - mówi K. Pawłowska. - Cieszymy się, że do inicjatywy dołączyć zechciały także osoby niekoniecznie związane mocniej w Kościołem. A przecież Bóg objawił się nie tylko nam, wierzącym, ale wszystkim narodom i chcemy to ogłaszać wszystkim - dodaje.
Karolina Pawłowska jest także scenarzystką i reżyserką jasełek wystawionych na trasie przemarszu. Przyznaje, że kierowanie trupą dorosłych nie jest łatwe, zwłaszcza gdy ci mają własne pomysły na swoje role, ale chodzi o coś więcej. - Działamy na wielkim spontanie, chcemy dobrze się przy tym bawić, licząc, że i mieszkańcy będą - mówi autorka scenariusza rozbudowanego, w stosunku do zeszłorocznego, o nowe scenki, jak również dostosowanego charakterologicznie do aktorów. A że ich kreacje wywołały zaskoczenie widzów, można było usłyszeć w wybuchach śmiechu, gdy rozpoznawali znajome twarze w niecodziennych kreacjach.
Scenka w gospodzie
Jak zauważył proboszcz ks. Dariusz Rataj, uczestnictwo w obchodach Objawienia Pańskiego jest wyznaniem wiary karliniaków. Tę myśl kontynuował w homilii bp Zadarko, przypominając, że ludzie gromadzili się od wieków wokół fundamentalnej prawdy, że Bóg stał się człowiekiem, i to także dla niewierzących w Niego. Ale też temu wyznaniu wiary - upublicznieniu faktu narodzin Syna Bożego jako człowieka - towarzyszy prześladowanie chrześcijan, które wpisane jest w istotę Kościoła.
- Od samego początku wiara budziła niepokój, wręcz wzbudzała mechanizmy opresji, aż po śmierć. Od samego początku Kościół czci męczenników jako najwyższe świadectwo wiary - przypomniał hierarcha. Zauważył, że żyjąc w świecie pluralistycznym, wśród ludzi wyznających różne światopoglądy i religie lub ateizm, katolicy doświadczają nie tylko braku szacunku, ale wręcz wyszydzania ich najwyższych wartości, co niekiedy skutkuje dla nich utratą odwagi w wyznawaniu wiary.
- Mając kłopot, jak powiedzieć o swoje wierze, ulegając presji opinii publicznej, wielu ludzi próbuje schować swoją wiarę, wręcz jej się wstydzi, i niekiedy wygląda to... brzydko, nawet dramatycznie - mówił biskup, mając na myśli nie tyle gesty religijne, jak znak krzyża, co raczej chrześcijański sposób życia. - Dzisiejsze święto zachęca do przemyślenia, jak wygląda moje świadectwo wobec ludzi niewierzących, do tego, byśmy umieli być szlachetnie dumni z tego powodu, że jesteśmy katolikami. Jestem katolikiem i to jest dobre, łącznie z tym, że należy mi się publiczne prawo do szacunku moich uczuć religijnych, moich praktyk - zaznaczył.
Biskup Zadarko poddał myśl, że uroczystość Objawienia Pańskiego jest potrzebna bardziej chrześcijanom niż poganom, bo ona umacnia wiarę i daje siłę do dawania świadectwa, że w życiu człowieka na pierwszym miejscu jest Bóg.
Kaznodzieja podjął też temat wizyty duszpasterskiej, która czyni nie tylko z przestrzeni sakralnej, ale i z naszych prywatnych domów miejsce wyznawania wiary - przez wspólną modlitwę i kapłańskie błogosławieństwo.