W Koszalinie odbył się dzień skupienia koordynatorów apostolatu Pielgrzymującej Matki Bożej.
Ponad 120 koordynatorów kręgów Pielgrzymującej Matki Bożej wzięło udział w spotkaniu, które odbyło się 8 lutego w koszalińskim seminarium duchownym, by zgłębić charyzmat ruchu oraz formować się w prowadzeniu kręgów.
Na tle apostolatu Pielgrzymującej Matki Bożej w Polsce nasz diecezjalny stanowi fenomen – funkcjonuje on w dwóch trzecich parafii diecezjalnych, przy czym w niektórych działa nawet 15 kręgów. Daje to łącznie ponad 650 kręgów w 123 parafiach, angażując tysiące osób (każdy krąg liczy kilkanaście) co miesiąc goszczących w domach wizerunek Matki Bożej z Szensztatu. Nadto w 14 dekanatach kręgi są obecne w każdej parafii bez wyjątku.
W perspektywie wrześniowych obchodów 75-lecia tego apostolatu koordynatorzy obejrzeli film o jego założycielu słudze Bożym Janie Pozzobonie, Brazylijczyku, ojcu rodziny. – Chcemy się wspólnie zainspirować i zastanowić, co my zrobimy jako apostolat w naszej diecezji – mówi s. Celina Junik z Instytutu Sióstr Szensztackich odpowiedzialna za to dzieło. Tematem dnia były też zasady apostolatu oraz sprawy praktyczne związane z koordynacją kręgów. Niektórzy złożyli świadectwa działania Matki Bożej.
Mszy św. w kaplicy seminaryjnej przewodniczył bp Krzysztof Zadarko.
– Metoda tego apostolatu jest bardzo prosta: obraz, modlitwa, spotkanie ludzi. To niesamowity fenomen, bo nie ma tu propagandy, akcji promocyjnych, najwyżej ogłoszenie proboszcza o inicjatywie. Siostra przyjeżdża do parafii i wtedy wszystko zaczyna się od małej grupki – mówi biskup. – Okazuje się, że ten obraz Matki Bożej gromadzący ludzi w najprostszy sposób niezwykle przemawia do nich swoją prostotą: ludzie widzą, że można się spotkać na modlitwie. Co więcej, ośmielają się rozmawiać o Panu Bogu, patrzą na siebie inaczej, to wkracza w sferę życia małżeńskiego, rodzinnego.
Treściami podjętymi na dniu skupienia koordynatorzy podzielą się potem z członkami poszczególnych kręgów podczas spotkań w parafiach. Aktywność koordynatorów przekłada się na aktywność wszystkich. – Bywa z tym różnie, dlatego kadencja koordynatorów trwa trzy lata, przy czym można ją powtarzać – tłumaczy siostra Celina. – Jednak przede wszystkim istotą jest to, by przyjmować co miesiąc Matkę Bożą do swojego domu. Dobrze, jeśli koordynatorzy zachęcają członków kręgu, by czynili dar ze swojego życia dla Maryi. Bo to Ona wyrusza dla odnowy świata ze swojego sanktuarium do ludzi jako matka i wychowawczyni. Ale wychowawca nic nie zrobi, jeśli wychowanek sam się nie otworzy.
Gotowości otwarcia służyła konferencja o kapitale łask, na który składają się wszelkie działania ofiarowane Matce Bożej.
Izabela Hrycyszyn z Koczały założyła cztery kręgi w parafii Miłocice. – To pragnienie wypłynęło mojego serca. Kilka lat temu byłam po raz pierwszy w sanktuarium na Górze Chełmskiej i wtedy to dzieło, łączące tylu ludzi, zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że zapragnęłam tym żyć. Za tym moim pragnieniem poszło 50 osób, stąd wiem, że był to impuls od Matki Bożej – zaświadcza pani Izabela. Dziś nie tylko zauważa pobożność maryjną wśród tych osób, ale też konkretne zmiany w stylu ich życia. – Kiedy Matka Boża odwiedza ich domy, nie tylko wspólnie zbierają się do modlitwy, ale nie na wszystko sobie pozwalają, potrafią powstrzymać się od złego słowa, niewłaściwej reakcji.