Dzieci i młodzież "ładują akumulatory" na oazie zimowej w Koszalinie.
Podczas ferii szkolnych w weekend od 14 do 16 lutego w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie odbyły się oazy zimowe. Wzięło w nich udział blisko 120 osób. Dzieciom i młodzieży towarzyszyli księża Wojciech Pawlak, Dawid Rak i Michał Burzyński.
W programie, prócz Mszy św, modlitwy, adoracji, znalazły się zajęcia sportowe i gra terenowa, zabawy, warsztaty i konferencje. Mimo że jest tłoczno w CEF-ie, to moderatorka Katarzyna Czapraga, cieszy się z wysokiej frekwencji. – Widać w tym pracę księży i katechetów w szkołach i parafiach, którzy proponowali dzieciom ten wyjazd – mówi. – Rekolekcje to wartościowy czas, bo w szkołach czasem brakuje rówieśników, z którymi dzieciaki mogą porozmawiać o wierze, razem pomodlić się. Tu spotykają takie osoby, z wieloma znają się od lat. A więc jest wiara i są ludzie, to sprawia, że można się pozytywnie naładować.
Moderatorka zauważa, że z roku na rok jest niestety coraz więcej dzieci odstających od grupy. – Jednak animatorzy starają się to wyłapać, podejść, porozmawiać i włączać je do grupy. Zresztą nasi uczestnicy są bardzo „do” i sami wychodzą z inicjatywą w tym względzie – mówi Kasia. – Trzeba więc być czujnym, wyciągnąć rękę do kogoś takiego, powiedzieć mu „cieszymy się, że tu jesteś”. To działa.
Około dwudziestu osób przyjechało z grupą z parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Słupsku. Towarzyszący im ks. Pawlak zauważa, że dzieci uczestniczące w oazowych wyjazdach są potem silniej związane z parafią.
– W ciągu roku jako oaza proponujemy dzieciom i młodzieży kilka kluczowych spotkań, z których najważniejsza jest oaza wakacyjna. Są też oazy ewangelizacyjne jesienią i oazy zimowe. To są ważne przystanki, by podtrzymać w drodze do Boga wszystkich: i tych którzy mają szansę formować się w parafiach, i tych którzy takiej szansy nie mają. A przede wszystkim, by stworzyć młodzieży i dzieciom przestrzeń do spotkania, to jest ważny element w ruchu oazowym. Owszem, oni są ze sobą w dużej części skomunikowani przez media społecznościowe, ale nic nie zastąpi spotkania na żywo.
Na rekolekcje zimowe trafiają nie tylko oazowicze, ale też dzieci ze scholi, różnych grup parafialnych, ministranci. – Kiedy już złapią bakcyla, to potem chętnie wracają i widzę tutaj wiele dzieci, które 9 lat temu zaczynały w grupie najmłodszej, a z biegiem lat przechodziły do starszych – dodaje ks. Pawlak.
Antonia z tej słupskiej parafii jest stałym bywalcem oazowych rekolekcji. Lubi spędzać czas z wierzącymi rówieśnikami. – To buduje jedność wspólnoty, wiem, że mogę porozmawiać z osobami, które myślą podobnie jak ja. Wsparcie znajomych w wierze bardzo umacnia – mówi Antonia. Nastolatkę poruszyło nauczanie o miłości, która jest silniejsza niż nienawiść. Sama doświadczyła tego wobec szkolnego kolegi, który jej dokuczał. – Ale dużo modliłam się, żebyśmy nie byli wrogami wobec siebie. Po jakimś czasie udało nam się zakolegować i zdobyłam w nim dobrego przyjaciela. Nie jest jeszcze w oazie, ale jest wierzący; próbuję go nakłonić na rekolekcje, więc kto wie…
Ministrant Alan z parafii Mariackiej w Czarnem jest w najmłodszej grupie rekolekcyjnej. Czwartoklasiście podoba się, że na rekolekcjach jest dużo kolegów, zabawy i odpoczynku od ekranów. Asia z parafii św. Antoniego w Mścicach na jakiś czas odsunęła się od oazy, ale niedawno poczuła potrzebę powrotu. – Bardzo zapragnęłam wrócić do bliskiej relacji z Bogiem, bo kiedyś tak było, miałam więcej czasu, żeby ją pielęgnować – mówi piętnastolatka. – Super przeżywa się wiarę, kiedy jest nas więcej, kiedy na przykład na adoracji, wszyscy śpiewamy, wszyscy pokazujemy różne gesty, bez wstydu, bez oceniania. I z każdym można tu porozmawiać.
Piotrek z parafii pw. św. Wojciecha w Koszalinie należy do młodzieżowej grupy Wspólnoty Emmanuel, a od niedawna także do oazy. – Nie rozglądałem się za wspólnotami, to one do mnie, można powiedzieć, przychodzą – mówi 16-latek. – Na Instagramie oazy zobaczyłem, jak fajnie to wygląda, zainteresowałem się tym i jestem. Być razem z wierzącymi osobami w moim wieku, to jest piękna sprawa: i to, że tutaj biegamy razem po korytarzu, gramy w piłkę, śmiejemy się, ale i to, że potem razem jesteśmy na adoracji. Że w kaplicy nie jestem jedyną młodą osobą, która kocha Jezusa i chce być blisko Niego, że też są inni. To jest piękne, widzę, że to ma sens.