Zamknąć bolesną przeszłość

Jak zmierzyć się z tak trudnym zadaniem, podpowiadał w Skrzatuszu ks. Marek Dziewiecki

Rekolekcje odbyły się 21-23 lutego w Domu Pielgrzyma w Skrzatuszu i wzięło w nich udział około 70 osób. Spora część z nich to członkowie Wspólnoty Drzewo Życia z Koszalina, która była inicjatorem tychże rekolekcji. Trudny temat zamykania bolesnej przeszłości podjął znany rekolekcjonista i psycholog ks. Marek Dziewiecki. Uczestników wspierały Siostry Uczennice Krzyża. Oprócz nauczania rekolekcje stanowiły: Msza św., nabożeństwo pokutne, modlitwa, a także dialog małżeński.

Ks. Dziewiecki wyszczególnił trzy kluczowe grupy zranień, z którymi przychodzi człowiekowi toczyć w życiu bój: rany wyniesione z dzieciństwa – przed tymi nie umieliśmy się obronić; rany doznane w wieku dojrzewania np. ze strony grupy rówieśniczej; wreszcie krzywdy zadane w naszych małżeństwach i rodzinach. Problemem jest także to, że nie tylko doznajemy krzywd, ale sami także krzywdzimy – siebie i innych, co nie pozostaje bez skutków, np. w postaci chorób, depresji, lęków. Rekolekcjonista starał się wyplenić przekonanie, że krzyże zsyła ludziom Bóg, przeciwnie, zapewniał, że Bóg zawsze przychodzi z miłością. Aby zamknąć bolesną przeszłość, człowiek powinien pojednać się z Bogiem, ze sobą samym i w końcu także z drugim człowiekiem.

Dla uczestników rekolekcje o tak delikatnej tematyce były bardzo głębokim przeżyciem, wymagającym zmierzenia się z własną przeszłością, bolesnymi wspomnieniami, niezałatwionymi sprawami. Emilia i Sebastian uznają jednak ten czas za dobre uzdrawiające doświadczenie. – Ks. Marek pomógł mi zrozumieć coś, co przez długi czas było dla mnie trudne: że to nie Bóg zsyła nam cierpienie, aby nas umocnić, ale to my sami je sobie zadajemy. Jezus nie chce naszego bólu, On cierpi razem z nami i zaprasza nas, byśmy przyszli do Niego z naszymi ranami, bo nas kocha i jest zawsze przy nas. To przesłanie dało mi ogromną ulgę i nadzieję – wyznaje jedno z małżonków. – Te rekolekcje stały się dla nas nie tylko czasem refleksji, ale i prawdziwego uzdrowienia. Pomogły nam jeszcze bardziej się do siebie zbliżyć, lepiej zrozumieć nasze rany i nauczyć się oddawać je Jezusowi. Jesteśmy wdzięczni za ten niezwykły czas, który umocnił nasze małżeństwo.

Annę bardzo poruszyła myśl, że Bóg jest niewinny. – Kiedyś obwiniałam Boga, że dopuścił w moim życiu rozwód rodziców, nieobecność ojca i chorobę, dlatego nie mogłam uwierzyć w miłość Boga do mnie. Moje cierpienia tworzyły mur oddzielający mnie od Boga. Na rekolekcjach usłyszałam, że Bóg kocha mnie, kocha każdego człowieka niewyobrażalnie, szaleńczo, aż do Krzyża, tego, który przyjął Jego Syn Jezus Chrystus – mówi koszalinianka.

Zamknąć bolesną przeszłość   W rekolekcjach wzięli udział członkowie Wspólnoty Drzewo Życia oraz inni uczestnicy. Archiwum Wspólnoty Drzewo Życia

Nauczanie ks. Dziewieckiego pomogło jej uporządkować kwestię okazywania miłości. Wzorem tego jest Jezus: bo choć kochał każdego, to różnym ludziom okazywał to w różnoraki sposób – szlachetnych wspierał, błądzących upominał, a przed krzywdzicielami bronił się. – Usłyszałam wezwanie do mądrej miłości. Mądra miłość wobec kogoś, kto krzywdzi, polega na tym, żeby bronić siebie i w ten sposób nie pozwolić na większe zło. Bierność i milczenie wobec zła jest współuczestnictwem w nim – mówi. Jak przyznaje, obrona powinna być adekwatna do rangi zadanej krzywdy.

– Chrześcijanin powinien wiedzieć, jak nie zamknąć się w bolesnej przeszłości, ale jak zamknąć bolesną przeszłość – podsumowuje rekolekcyjne nauki Dorota. – Aby się to udało, należy wsłuchać się w siebie. Ponazywać swoje rany, wyszukać to, co boli, zastanowić się, czy boli naprawdę oraz być pewnym, kto jest faktycznym krzywdzicielem.

Dla małżeństw ze Wspólnoty Drzewo Życia skrzatuskie rekolekcje były formą regularnej formacji. Wywodząca się Ruchu Światło-Życie, z franciszkańskiej Oazy Wielkiej Sychem, grupa skupia przeważnie małżeństwa. Spotykają się one co tydzień w parafii pw. Podwyższenia Krzyża w Koszalinie na Mszy świętej, rozważaniu słowa Bożego lub adoracji Najświętszego Sakramentu i katechezie. – Poza tym raz w roku uczestniczymy wspólnie w rekolekcjach – mówi Anna Rink, która razem z mężem Rajmundem jest odpowiedzialna za koszalińską wspólnotę. – Chcemy być chrześcijanami w świecie, którzy dają świadectwo o miłującym Bogu swoim życiem i słowem w rodzinie, w miejscu pracy i w parafii. Wspólnota ma otwarte drzwi – żeby jeszcze ktoś potrzebujący mógł się w niej schronić.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..