Na Ekstremalną Drogę Krzyżową wokół Szczecinka wyruszyło nocą 70 osób.
Mieszkańcy Szczecinka i okolic rozpoczęli Ekstremalną Drogę Krzyżową Mszą św. o godz. 18 w kościele Mariackim. Na starcie wydarzenia przygotowanego przez Męską Grupę Modlitewną "Eliasz", działającą przy parafii Mariackiej, stawiło się 70 osób. Pątnicy pokonali w nocy ponad 40 km, wędrując przez Parsęcko, Radacz, Kądzielnię, Kucharowo, Mosinę, Jadwiżyn, Sitno i Marientron.
Przemysław nie wyobraża sobie nie wyruszyć na EDK. Nie odstrasza go trud drogi, przeciwnie - właśnie w nim odnajduje działanie Boga. - To mi pomaga, chcę się łączyć w tym czasie z cierpieniem Pana Jezusa. Wszystkie te trudności, które napotykam na tej drodze, On pomaga mi przezwyciężać - zapewnia Przemysław. - Na co dzień człowiek jest tak zabiegany, że nie dostrzega tego, czym Pan Bóg go obdarza. A w trakcie tej drogi jest inaczej: mierzę się z wieloma trudnościami, wykorzystuję czas na przemyślenia i łatwiej mi jest dostrzec tę pomoc Boga i w czasie wędrówki, i potem w codziennym życiu. Mam nadzieję, że przynajmniej przez jakiś czas będę o tym pamiętał, dopóki nie wpadnę znów w wir codzienności. Dlatego tak długo, jak to dzieło będzie trwało, tak długo będę chodził, bo odnajduję w tym coś pięknego - deklaruje.
Laura po raz drugi wyruszyła na szczecinecką EDK. Nastolatka ma wielką nadzieję, że tym razem uda jej się przejść cały dystans. - Rok temu pokonało mnie zmęczenie, ale i tak byłam niesamowicie wdzięczna, że udało mi się przejść duży odcinek - mówi. - Mimo zmęczenia czułam taką niesamowitą więź z Bogiem i ten odczuwany ból przekładałam na miłość - dodaje.
Całoroczny trening, jaki podjęła, to - według Laury - wystarczająca pomoc, by podejmować tego typu wyzwania. Sama nie zastanawiała się, czy podjąć drugą próbę. - Chcę zawierzyć Bogu to, co się stało i co się stanie. Chciałabym też oddać Mu moje troski, a jednocześnie podziękować za wszystko - mówi.
Mężczyzna idący po raz trzeci wie, z czym wiąże się całonocny marsz, ale liczy, że się uda. I jest przekonany, że warto się dobrze zmęczyć. Debiutująca na EDK kobieta zabiera w drogę intencje rodzinne oraz dotyczące ojczyzny. Daniel już nie liczy, który raz tak wędruje. - Cała droga jest łaską. Idziemy po to, by doświadczyć łask, które umocnią nas na cały rok - tłumaczy. Jego przygotowaniem do wyprawy jest... oddanie się w całości Panu Jezusowi. - Fizycznie EDK to jest wyczyn, ale jeśli Mu się oddamy, to On nas poprowadzi - nie ma wątpliwości.
Andrzej Kowal jest weteranem EDK - to już 8. taka Droga Krzyżowa. Wśród intencji, które niesie, są i te o rozwój tego dzieła. - Żeby więcej ludzi przychodziło, żeby się modlili, żeby wierzyli w Boga, bo przecież tu, na ziemi, sobie szykujemy drogę do nieba - podsumował.
Po zakończeniu Drogi Krzyżowej uczestnicy zostali zaproszeni na kawę i poczęstunek do sali domu parafialnego przy kościele Mariackim.